Rada miasta powinna to usłyszeć
Samorządowcy szukają recepty na problem z hałasem w Raciborzu. Zaczął radny Piotr Klima. Przewodniczący Mainusz twierdzi, że ludzie sami niszczą swój słuch, a prezydent Lenk boi się o podwładnych, bo mogą się „zatkać”.
Na lutowej sesji rady miasta Piotr Klima (RSS Nasze Miasto) zwrócił uwagę, że samorząd skupia się na ograniczaniu niskiej emisji, a pomija istotny jego zdaniem problem hałasu w Raciborzu. – Nasza rada powinna poświęcić temu trochę uwagi – zwrócił się z interpelacją do prezydenta miasta.
Mirosław Lenk potwierdził, że to ważny problem. – Będziemy rozmawiać na sesji o ochronie środowiska, a walka z hałasem to jakiś element zakłócenia stanu równowagi. Ten temat koduję jako istotny, spróbuję coś zaproponować – obiecał Klimie. Autor interpealcji zauważył, że „jakby nie było to kwestia zdrowia” i z ograniczaniem hałasu w Raciborzu czekać nie można. – Ludziom postępują choroby uszu i sprawy laryngologiczne – wyjaśnił rajca, który z wykształcenia jest farmaceutą.
Lenk wyjaśnił, że zestaw narzędzi prawnych jakimi dysponuje samorząd do walki z hałasem może przerazić radnego Klimę. – Praktycznie nie mamy możliwości by kogokolwiek upominać w tych sprawach – prezydent rozłożył ręce. Częściowo takie możliwości posiada powiat, reszta leży w gestii marszałka.
Przewodniczący rady Henryk Mainusz poprosił P. Klimę aby ten doprecyzował, gdzie w Raciborzu hałas jest szczególnie uciążliwy. Czy chodzi o zakład pracy, uliczny hałas, a może domowy? Mainusz narzekał też na młodzież, która „nosi słuchawki wciśnięte aż do samego mózgu i tak traci słuch”. – Telewizory słuchamy dziś na takich wysokich obrotach, że jest to coś niesamowitego – sądzi szef rady miasta.
Radny NaM–u podkreślał, że nie mówi o awanturach w domu tylko o zjawisku, które wpływa negatywnie na układ ruchu. – Spytajmy lekarzy specjalistów. Może uznają, że to jest w ogóle bardzo ciche miasto – stwierdził Piotr Klima na sesji. Dla samorządu widzi w tej sprawie rolę edukacyjną i uświadamiającą.
(ma.w)