Zamieszanie wokół solarów w cieniu poselskich niekompetencji
Pietrowice Wielkie. – Wprowadzono nas w błąd – bez ogródek stwierdził Piotr Bajak wiceprzewodniczący rady gminy. Tak ocenił zapowiedzi eksperta, który zachęcał gminę do udziału w programie Prosument.
Nasz tygodnik już pisał o śmiałych planach pietrowickiego samorządu, który chciałby zrealizować projekt podobny do skanalizowania gminy przez sieć przydomowych oczyszczalni. Tym razem chodziłoby o energię odnawialną ze słońca. Gospodarstwa, które założyłyby specjalne solary – ogniwa fotowoltaiczne, mogłyby oszczędzać na rozliczeniach za prąd. Takie możliwości ma dawać program Prosument. Niestety, procedury okazują się na razie bardzo skomplikowane, a zasady niejasne i gmina zwleka z organizacją spotkania informacyjnego w tej sprawie. – W oparciu o obecne przepisy, przedsięwzięcie nie będzie opłacalne. Czekamy na uchwalenie ustawy o odnawialnych źródłach energii. Może być tak, że zorganizujemy spotkanie, a potem będziemy musieli prostować zapowiedzi – oznajmił na grudniowej sesji przewodniczący rady Henryk J. Marcinek. Jego zastępca Piotr Bajak dodał, że „w Polsce nie ma rzeczy pewnych i dominuje luźne podejście do rzeczy ważnych”. – Wygląda na to, że sejm potrafi planować tylko podróże służbowe posłów – ironizował radny nawiązując do ostatnich afer – madryckiej i paliwowej – którymi targany jest parlament.
(maw)