Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Za mną kolejna orkiestrowa niedziela. Od kilku lat są one zawsze takie same. Bladym świtem zjawiam się w RCK by poznać pierwszych wolontariuszy, którym chce się zarywać niedzielę by w chłodzie i czasem znacznie gorszej pogodzie niż była 11 stycznia, zamienić lecniuchowanie na szukanie wolnych datków. Tym razem była to sympatyczna para – Bartłomiej i Ola, studenci – narzeczeni z Opola. Kwestowali cały dzień, spotkałem ich na schodach po godz. 20.00 gdy kończyli. I wszystko dlatego, bo uważają, że warto pomagać. Ilu jest takich ludzi? Mam nadzieję, że więcej niż 110 którzy poszli grać razem z Jurkiem Owsiakiem. Ja też pograłem – z morsami, braćmi kurkowymi i strażakami, a potem młodymi artystami w RCK. Im dłużej gram, tym orkiestra bardziej mnie przekonuje. Dobrze poszła tegoroczna licytacja, uzbierało się z niej 800 zł więcej niż przed rokiem. Tak dobrze się kręciła, że niemal zabrakło przedmiotów licytacji! Po latach doczekałem się momentu gdy na finał do RCK przyszedł radny miejski. Był nim Paweł Rycka. Przynajmniej jeden na 46 miejskich i powiatowych, bo innych, mimo wytężonego wzroku, nie dostrzegłem. Kto nie widział orkiestry z bliska, temu łatwiej jest obrzucać ją błotem. Ale to tak jakby rzucał nim we wszystkich tych, którzy na ten jeden dzień rezygnują z „ja” na rzecz „dla”. To społeczne szlachectwo, które zobowiązuje do podziwu.