Pszczyna i żubrze szeptanie
Racibórz
Niespokojny duch braci emeryckiej nie pozwolił im usiedzieć w domu, więc znów wyruszyli, a celem stała się Pszczyna. Zwiedzanie zamku pszczyńskiego, który był głównym punktem wyprawy, zgodnie z emerycką tradycją, poprzedziła chwila na kawę i ciasteczko. W obejrzeniu najpiękniejszych miejsc tego wyjątkowego zabytku pomógł profesjonalny przewodnik. Zamek określany jest mianem polskiego Wersalu, gdyż był budowany na wzór rezydencji królów Francji. Na całe szczęście nie został zniszczony podczas wojny i już w 1946 r. udostępniono go zwiedzającym. Emeryci mogli więc obejrzeć obiekt w pełnej świetności, a w nim m.in. schody paradne, salę lustrzaną, apartament paradny, sypialnię księżnej Daisy, salon wielki. Wszyscy byli zauroczeni stylem, elegancją oraz architekturą tej magnackiej rezydencji.
Należy też podkreślić, że zamek pszczyński pełnił funkcję centrum łowieckiego ówczesnej Europy. Na łowy do Pszczyny zjeżdżali wszyscy możni.
Pozostawiając przepych zamku, emeryci zajrzeli też do skansenu Zagroda Wsi Pszczyńskiej. Jakże inne klimaty niż w zamku tam zastali. Można powiedzieć – samo życie, a więc spichlerz dworski, stodoła ośmioboczna, chałupa, młyn wodny. W budynkach tych zebrano wiele autentycznych sprzętów codziennego użytku oraz ciekawe eksponaty sztuki ludowej.
Po nasyceniu ducha, znalazł się czas na inne, bliższe ciału przyjemności. Zwiedzający udali się więc na biesiadę do Karczmy Wiejskiej w Jankowicach, w otoczeniu zagrody żubrów w plenerze. Seniorzy spodziewali się, że będzie się działo, ale atmosfera spotkania przerosła oczekiwania wszystkich. Było dobre jedzenie, muzyka, tańce i śpiewy chóralne. I tylko przyglądające się zabawie żubry szeptały między sobą: „Gdzie te człowieki nauczyły się tak dobrze bawić”?
Tak zakończyła się kolejna udana impreza pod egidą Zarządu Rejonowego Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Raciborzu.
Janusz Loch