Piórem naczelnego
Mariusz Weidner - Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Zbliżają się wielkimi krokami wybory samorządowe a nikt – poza urzędującą władzą – nie wychyla się z deklaracją, że zamierza konkurować z nią o przejęcie rządów w mieście. Odbyły się już trzy spotkania prezydenckie w dzielnicach. Frekwencja na nich mizerna. Zarzutów pod adresem Mirosława Lenka jak na lekarstwo. Jedyne ostre słowa formułował Sylwester Potocki, emerytowany inżynier, który o obecnej władzy nigdy jeszcze nie powiedział dobrego słowa. Na Płoni złowieszczo przepowiadał, że problemy z budową Zbiornika Racibórz oznaczają dla miasta widmo powodzi i miejscowi, zamiast martwić się o stan chodnika pod domem, powinni przyciskać prezydenta by interweniował gdzie się da by inwestycję jak najszybciej kończyć. Ale poza tą wymianą zdań zainteresowanie przyszłością Raciborza jest znikome. Ludzie pragną spokoju na własnym podwórku. W większości są w podeszłym wieku. 30-latków nie widać na spotkaniach dzielnicowych, a to przecież oni mają być kołem napędowym miasta. Starsi gospodarze nie mają już tak dalekosiężnych celów jak młodzież. Cztery lata temu za prezydentem Lenkiem podążali jego konkurenci wyborczy. Dyskusje były ożywione, włodarz musiał się sprężać by pokonać ich w rywalizacji na słowa. Teraz żadnych rywali nie ma i wątpię by starczyło im czasu na skuteczną prezentację przed 16 listopada gdy pójdziemy głosować.