Zrobili sobie święta w wakacje
Borucin. Smakołyki, jakimi mogła raczyć się 28 sierpnia młodzież z Borucina, były wyjątkowe. Dziś spotyka się je tylko na świątecznych stołach i tylko w niektórych domach, tam gdzie kultywują kulinarne tradycje.
Boruciński ośrodek kultury, którym zawiaduje Maria Mikołajczyk, zmienił się w ostatni tydzień wakacji w miejsce przywoływania wspomnień. Do serca wiedzie droga przez żołądek i tą właśnie ścieżką podążyli animatorzy z gminy Krzanowice by przypomnieć zapomniane kulinaria. – Młodzi chcą poznawać dawne dla nich czasy, spróbować czegoś, czego aktualnie się już nie robi – uważa Mikołajczyk.
Zaproszone do współpracy doświadczone gospodynie Anna Gorzalnik i Anna Hajduczek przekazały swoją wiedzę dziewczętom, które zgłosiły się do realizacji projektu „Historia i współczesność na pograniczu morawskim”. Postanowiono w nim przypomnieć potrawy, które nie goszczą już na stołach tak często jak kiedyś.Szpajza to rodzaj kremu o smaku cytrynowym i kakaowym, a brotzupa zwana też wodzionką (kawałki chleba zalane „rosołkiem” – wodą z masełkiem i śmietanką) a także kruche ciasteczka dekorowane przez dzieci i kołacz z jabłuszkiem – to menu warsztatów kulinarnych z 28 serpnia. Przyszło w nich uczestniczyć 30 osób.
– Te smakołyki zaczynają wymierać, a winne są temu markety gdzie można wszystko kupić bez roboty – zauważa Maria Mikołajczyk. Sama jadała zupę chlebową. W piątki było to tradycyjne danie, a teraz stało się rzadkością. Większość dzieci z ośrodka kultury nie zna brotzupy. – Kiedy zobaczą jak to się przygotowuje to będą w domu same robić – uważa organizatorka warsztatów.
Obie panie Anny – nauczycielki młodzieży – podkreślają, że przygotowane potrawy i wypieki na co dzień nie występują, a jedynie od święta. – Ludzie robią takie coś na fajer albo odpust – mówią. Żalą się, że dziś odchodzi się od tradycyjnego jedzenia. Swojskie jedzenie bywa za drogie. – Ale jak dziecko się interesuje to się nauczy je przyrządzać.Ja się od siostry starszej nauczyłam. Szkoda, że dzieci wolą dziś przyjść na gotowe albo kupić ze sklepu. To nie to co swojskie – podsumowuje Anna Hajduczek.
(ma.w)