Powiatowi potrzeba turbiny rozwojowej
Rozmawiamy z przewodniczącym rady powiatu Adamem Wajdą, samorządowcem z Pietrowic Wielkich. Ta gmina w ostatnich latach sprowadziła na swój teren najwięcej nowych inwestorów i wciąż oferuje nieruchomości pod nowe przedsięwzięcia.
– Podkreśla pan często, że to ludzie tworzą samorząd. Jak pan postrzega rolę lokalnych władz w takim humanistycznym podejściu do zarządzania gminą i powiatem?
– Chodzi o spełnianie potrzeb mieszkańców i przekonanie ich do tego, że za miejsce zamieszkania wybiorą ten a nie inny region. Wolny człowiek sam decyduje o tym gdzie lokuje swoją przyszłość. Dziś nie tylko chęci o tym decydują. Kluczowe jest źródło dochodu, czyli praca. Bezwzględna okazuje się tutaj piramida Maslowa. Podstawowe potrzeby – fizjologiczne czy bezpieczeństwa, te gwarantujące byt wynikają z potrzeby pracy. Pieniądze dają nam pewność, że przeżyjemy jutro.
– To stara zasada: ekonomia warunkuje byt. Jak pan uzasadni taki nacisk na tworzenie miejsc pracy?
– Moje spojrzenie na rozwój powiatu to umożliwienie ludziom go zamieszkującym znalezienie tu pracy, która zapewni mu bezpieczne jutro. Tu jest pięknie i zielono, są zabytki, bogata oferta kulturalna i mocna tożsamość lokalna, ale jeśli mieszkaniec nie będzie miał z czego żyć, to pojedzie tam gdzie jest praca. Do dużych ośrodków miejskich, w Polsce lub za granicą. Proszę spojrzeć na przykład amerykańskiego Detroit – ogromnego miasta przemysłowego. Gdy przemysł się wyniósł, miasto zbankrutowało. Zasady gospodarki tak funkcjonują. Póki są miejsca pracy, póty dany obszar będzie się rozwijał.
– Jak temu zaradzić?
– Dziś promień dojazdu do pracy to jakieś 40 – 50 km, taki promień rozsądku. Dalej się nie jeździ, bo to podraża koszty i brakuje odpowiedniej infrastruktury drogowej. Mając na uwadze, że pół tysiąca osób rocznie kończy szkoły i chce się odnaleźć na rynku pracy, to jak nie znajdą jej na miejscu – wyjadą. Bariery z przeszłości zniknęły, młode pokolenie pakuje torbę i szuka sobie miejsca tam gdzie się szybko zaaklimatyzuje.
– Firmy zainwestują o ile znajdą partnera w postaci władz samorządowych. Jak ich do siebie przekonujecie?
– Dużym bólem głowy jest tworzenie miejsc pracy na naszym terenie. Gros firm, które tu istnieją, potrzebują pomocy i przekonania, że to właściwe miejsce. Wiele możliwości samorząd nie ma, ale powinien wyciągnąć rękę, wspierać nawet w małych sprawach. Przedsiębiorca powinien być potrzebny, pozytywnie odbierany. To nie wyzyskiwacz, tylko twórca miejsc pracy, a ta zapewnia byt całym rodzinom.
– Wiemy jak odbywa się taki proces z punktu widzenia gminy, a co może zrobić samorząd powiatowy?
– Na tym polega moja misja w samorządzie powiatowym. Tworzenie miejsc pracy, zachęta do tego inwestorów i ściągnie firm zagwarantują pozostanie tu ludzi młodych, a nie ich emigrację. Albo znajdą sobie pracę w firmach, albo sami je założą. Chcę żeby próbowali, ryzykowali. Powiat ma wiele narzędzi by to robić, Choćby szkolnictwo ponadgimnazjalne. Tu musi być korelacja z rynkiem pracy, nie można kształcić w oderwaniu. Nie ma sensu kształcić dalekomorskich rybaków i w zawodach, które w obrębie 50 km nie dadzą zatrudnienia. Jednak podstawowym narzędziem ze strony władz dla przedsiębiorców jest kreowanie pozytywnego obrazu gminy czy powiatu. Chodzi o przychylność dla tych, których interesuje rozwój biznesu. Są zawsze mile oczekiwani i właściwie obsługiwani. Nawet w najmniejszych sprawach służymy pomocą.
– Jedna firma nie wystarczy by rozwijać całą gminę. Co jest potrzebne do realizacji tego celu?
– Chodzi o wykreowanie pewnego rodzaju turbiny rozwojowej. Trzeba ją stworzyć i napędzać. Jeśli ona się rozkręci, wokół niej rozwinie się cała reszta: społeczność się powiększy, dzieci pójdą do szkoły, nabory do nich będą duże, znajdzie się praca dla nauczycieli. Edukacja pozwoli wypuścić na rynek ludzi kreatywnych co stworzy miesjcowy majątek: dobrze wykształcone społeczeństwo.
– W Pietrowicach Wielkich ten model realizujecie idealnie. Ale co z resztą powiatu?
– Takie działania muszą być prowadzone wspólnie. Nie da się gminy odłączyć od powiatu. To co się dzieje u nas, pomaga reszcie Raciborszczyzny, bo zatrudnienie na ziemi pietrowickiej znajdą mieszkańcy reszty powiatu. Walka o każde nowe miejsca pracy, to starania o przyszłość całego regionu. Oczywiście to nie takie proste. Zanim powstanie dom, trzeba rozwiązać wiele problemów związanych z budową. Istotne by firma wiedziała, że w gminie ma partnera.
– Jak obecnie kształtuje się proces pozyskiwania nowych firm inwestujących na terenie gminy Pietrowice Wielkie?
– Spodziewamy się trzech dużych inwestycji na terenie gminy, m.in. w branży produkcji okien oraz przemysłu rolniczego. Co nie znaczy, że nie powstają również mniejsze działalności. Mamy np. inwestora z Holandii, producenta łóżek sypialnych. My, jako samorząd, skupiamy się na poprawie infrastruktury, czyli dróg dojazdowych, uzbrojenia terenu, budowy publicznych parkingów itp. O te inwestycje staramy się ze źródeł unijnych. To perspektywy na przyszły rok.
– Dlaczego takiego podejścia do tematu rozwoju gospodaczego nie obserwuje się w innych zakątkach powiatu?
– Każdy ma inne priorytety, komuś zależy na budownictwie mieszkaniowym, a innym na turystyce. Wszystko zależy od struktury i celów jakie obrały sobie gminy. My uważamy, że praca przyciągnie także i tych, którzy przyjeżdżają do nas z zewnątrz. Szkoły, boiska, placówki kultury – to już mamy, więc trzeba działać by miał kto z nich korzystać w przyszłości.
Rozmawiał Mariusz Weidner