Radnemu zapomnieli wypłacać dietę przez dwa lata
Radni mogą pobierać dietę za udział w dwóch komisjach. Udział w każdej kolejnej nie jest już wynagradzany pieniężnie.
Nędza. 24 października 2011 r. radny z Zawady Książęcej Julian Skwierczyński został wykluczony z prac dwóch komisji (finansów i bezpieczeństwa), których był członkiem. Decyzję o tym podjęła większość rady. Oficjalnie argumentowano wówczas, że radny destabilizuje prace komisji. W kuluarach wszyscy szeptali, że taki ruch ma na celu finansowe ukaranie radnego. Udział w komisjach stanowi bowiem lwią część diety radnych. Julian Skwierczyński od tamtej pory otrzymywał dietę w wysokości 160 zł (jako członek komisji należało mu się 270 zł więcej). Na komisje, z których go wyrzucono i tak przychodził, tylko w roli „gościa”. Obniżką uposażenia, jak sam mówił, się nie przejął bo do życia wystarczała mu emerytura.
Niedawno okazało się, że radny Skwierczyński nadal jest członkiem komisji. Na początku kadencji radni wybrali spośród siebie grono, które w postaci doraźnej komisji miało się zająć zmianami Statutu Gminy Nędza. W tym składzie znalazł się radny z Zawady Książęcej. Chyba wszyscy zapomnieli już, że takowa komisja funkcjonuje. Przypomniał o tym sam zainteresowany, który złożył w urzędzie gminy pismo wzywające do nadpłaty zaległej diety wraz z odsetkami.
Wielką burzę wywołał tym żądaniem. Podczas ostatniej sesji wójt Anna Iskała oraz kilku radnych oskarżało wnioskodawcę o to, że chce pieniądze za nicnierobienie. – Komisja była powołana do jakiegoś, konkretnego celu. Potem powinna być rozwiązana. Członkowie komisji nie wyłonili nawet przewodniczącego, a obradowali zaledwie dwa razy – argumentowała. Do tego tonu przyłączył się przewodniczący rady Gerard Przybyła, według którego radny Skwierczyński ma się zachowywać jak za poprzedniego systemu, kiedy wypłatę otrzymywano bez względu na wkład pracy. – Te czasy się skończyły – grzmiał. Po tym radni przyjęli uchwałę, którą pod obrady wniesiono na wniosek wójt, w sprawie rozwiązania wspomnianej komisji statutowej.
Szybka decyzja samorządowców zwiastowała, że odwoływanie się do sumienia nie wystarczy. Kilka dni po sesji na konto radnego Skwierczyńskiego wpłynęły zaległe diety, w wysokości 5 tys. 460 zł oraz odsetki w kwocie 675 zł.
Zapytaliśmy radnego czy uważa, że argumentacja wójt jest trafna? Radny zaprzeczył jakoby w komisji nic nie robił. Jak zapewnił, statut gminy nie jest doskonały, a o jego niektórych wadach poinformuje już za niedługo radnych i zarząd gminy. Na koniec dodał, że praca radnego w komisji nie polega jedynie na posiedzeniach, a przede wszystkim na pracy w terenie.
(woj)