Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Ścianka wspinaczkowa podzieliła na razie los grodu rycerskiego. Co roku obserwuję smutny serial o zapale jakiegoś środowiska zachwyconego swym pomysłem, który na papierze nosi znamiona znakomitości pod niebiosy. Oto powstać ma coś, czego nie ma ani u nas, ani w okolicy. Sen o turystach z daleka i całkiem bliska zaczyna zamieniać się w jawę. Ochoczo do roboty przystępują samorządowe władze. Dwoją się i troją by cudeńko zrealizować. Wtem niespodziewanie wyrastają te paskudne przeszkody, których nie sposób pokonać. Z grodem poszło niby o lokalizację (tyle było propozycji, że hełm rycerski ich nie pomieścił) ale powodem bardziej były braki w kasie na realizację śmiałych planów. Teraz historia powtarza się ze ścianką. Już ją prawie umieszczono w hali sportowej gdy – oczywiście niespodziewanie – okazało się, że obiekt nie nadaje się na taką budowlę. Gdy wybrano inną lokalizację wyszło, że trzeba wydatkować nań jakieś 2 mln zł czyli koszt remontu dwóch dróg długości Warszawska – Wileńska. W pewną niepokojącą prawidłowość zaczyna zmieniać się podejście samorządu do inicjatyw środowiskowych. Z dużej chmury powstaje ledwie mżawka. O grodzie rycerskim już się zaczyna zapominać, ale pocieszające, że ze ścianką wspinaczkową może być inaczej. Nadchodzi bowiem rok wyborczy – czas, o którym mówi się, że nie ma lepszego jeśli chodzi o spełnione obietnice polityków.