Masoneria ubija dzielnych biskupów
W rocznicę 80-lecia konsekracji na biskupa polowego abp. Józefa Gawliny, w raciborskim Muzeum odbyło się spotkanie, którego honorowym gościem był ks. kanonik Stanisław Draguła z Wrocławia – kapelan „Gniazda Polskiego” i Rodłaków. Do Raciborza, jak przyznał, przyciągnęła go – w roku jubileuszowym 50-lecia swego kapłaństwa – osoba śp. ks. abp. Józefa Gawliny, którego bezpośrednim następcą był serdeczny przyjaciel ks. Draguły, ks. kardynał Władysław Rubin z Rzymu. To on natchnął go, aby zająć się Polakami na Wschodzie. Przyjechał też, aby odwiedzić grób ks. prałata Stefana Pieczki, z którym przed ponad 40 laty był w Ziemi Świętej.
Podczas spotkania przedstawiając historię Polski na przestrzeni minionych 80 lat, Zbigniew Ciszek – honorowy prezes TMZR i organizator uroczystości, odczytał list ks. abpa Józefa Gawliny, który ten w 1963 r. napisał do ks. dziekana Jana Hajdy, proboszcza parafii WNMP w Raciborzu. Składając życzenia na jego srebrny jubileusz kapłaństwa, arcybiskup przypomniał, że ks. Jan Hajda jeszcze jako „młodzieniaszek” otrzymał z jego rąk pierwszą komunię świętą.
– Obecnie jesteś proboszczem tego czcigodnego kościoła, w którym ja otrzymałem pierwszą komunię świętą i bierzmowanie święte – napisał w swym liście ks. abp Józef Gawlina.
Rocznicową uroczystość uświetniły występy chóru przy Parafii świętych Mateusza i Macieja w Raciborzu Brzeziu pod dyrekcją Aleksandry Gamrot. Oprócz pieśni patriotycznych, można było też wysłuchać okolicznościowych wierszy zaprezentowanych przez młodzież ZSO im. abpa Józefa Gawliny w Rudniku.
Niedzielne spotkanie zwieńczyła msza św. w intencji arcybiskupa ze Strzybnika oraz wszystkich poległych i pomordowanych w czasie
II wojny światowej. Kazanie, które wygłosił ks. Stanisław Juraszek, przerodziło się w polityczny manifest w obronie Kościoła.
– Powiem tylko jedno, w nawiązaniu do wspomnień, które napisał Gawlina, a to tak pasuje do tej winnicy Bożej dzisiaj: „Masoneria chce ubić każdego dzielniejszego biskupa w Europie” (...). My jesteśmy teraz świadkami tego ubicia każdego dzielniejszego biskupa. To się dzieje na naszych oczach, tylko ludzie nie zdają sobie z tego sprawy – grzmiał ks. Stanisław Juraszek.
W swym słowie krytykował postawy przeciwników Kościoła, szczególnie teraz w momencie wyborów nowego papieża.
– Takie nastały czasy, że wszyscy zamiast w pocie czoła uprawiać winnicę, chcieliby ją reformować, może lepszym słowem byłoby ją tresować. Zwierzyną do tresowania jest teraz 117 kardynałów, którzy mają wystraszyć się bicia w tarabany i wrzasku, okropnie zatroskanych losem Kościoła ultralewaków i antyklerykałów. I z tego strachu, co też napisze „New York Times” i polski mutant, jakaś tam „Gazeta Wybiórcza”, co powiedzą w CNN i jej polskojęzycznej tubie TVN, ci wytresowani purpuracjusze teraz powołać mają biskupa Rzymu – postępaka, który dostosuje krnąbrnych katoli, takich moherowych dewiantów, do wymogów nowoczesności – przestrzegał w swej homilii.
Wśród współczesnych prześladowców, ks. Juraszek upatruje w szczególności środki masowego przekazu.
– Wrogowie winnicy pańskiej posługują się w tym celu mediami, które niekiedy nazywają mediami głównego nurtu, a ja raczej nazwałbym je mediami głównego ścieku. Starożytni Rzymianie na określenie takiego ścieku używali słowa kloaka – stwierdził.
Przestrzegał też: – Antykościelni, antyreligijni fanatycy domagają się, byśmy żądali od Kościoła uległości wobec naszego wygodnictwa, posłuszeństwa naszym słabościom, przedstawiają je jako warunek przyjęcia nas do nowoczesnego świata. Zakompleksiony, wystraszony, winny antysemityzmu, jak w filmie „Pokłosie” polski ludek niech drży. Pomału będziemy też winni katastrofie smoleńskiej, jak tak dalej pójdzie. Winny swej heteroseksualności polski ciemnogród ma się teraz bez szemrania podporządkować, to jedyna jego szansa. Macie rozumieć, że kościelna oferta to jedynie rynkowy produkt. „Katole, jak będziecie wierzgać, to dzieci nauczymy wszystkiego, żeby były mądre inaczej”. Na postępowym Przystanku Woodstock jest już full oferta.
W swej homilii przypominał, że:
– Polski Kościół silny jeszcze milionami, silny wspaniałymi duchownymi i świeckimi, do których was zaliczam (do wiernych w świątyni – przyp. red.). Dokonał w polskiej historii i dokonuje w teraźniejszości rzeczy wielkich. Nie ma instytucji bardziej zasłużonej, której winniśmy większą wdzięczność. Okazuje się, że w tej niewygodnej Polsce pozostaje jedyną silną i realną instytucją, na której oprzeć się można zmagając się z tsunami politpoprawnego terroru, czy machiną globalnych korporacji miażdżących polską rację stanu – dodał.
(ewa)