Promocja grozi obłędem
Opozycja szuka haka na Strefę Płatnego Parkowania.
Radny Michał Fita chce iść na rękę handlowcom z rynku i okolic i wprowadzić dzień bez opłat za parkowanie w centrum.
Rajca z NaM przekonywał dziś do swego pomysłu prezydenta miasta i resztę członków komisji budżetu. Temat strefy płatnego parkowania podniósł po raz drugi w tej kadencji. Jest zwolennikiem jej zniesienia, ale władze tłumaczą, że nie mogą tego zrobić, bo straż miejska nie jest gotowa kadrowo by zająć się pilnowaniem parkowania na karty zegarowe.
Michał Fita chciałby sprawdzić czy brak opłat za parkowanie polepszy sytuację handlowców z rynku i okolic. Proponuje by np. w czwartek, uznawany w przeszłości za dzień targowy, znieść opłatę za postój w strefie. Prezydent Mirosław Lenk wątpi czy pójdzie na to firma obsługująca strefę. – Już narzekali, że wyłączyliśmy ze strefy ul. Batorego pod urzędem. Do przetargu na prowadzenie strefy parkowania z kolejnymi ograniczeniami po prostu nie przystąpią – uważa włodarz, którego poparł w tej opinii opozycyjny radny Tomasz Kusy. Jest jednak zwolennikiem wprowadzania stef czasowego parkowania w mieście, a brakami kadrowymi w straży radzi prezydentowi się nie przejmować. – Nie muszą być aż tacy skrupulatni, wystarczy, że będą reagować na zgłoszenie, że ktoś nieprawidłowo parkuje – stwierdził.
Fita przekazał opinie handlowców z centrum, którzy uważają, że są dyskryminowani przez magistrat, bo mają pod swymi placówkami płatne parkingi, a np. na Opawskiej ich nie ma. – Wszystkie supermarkety wabią klientów darmowym parkingiem – dodał i spytał o dochody miasta związane z istnieniem strefy płatnego parkowania. Lenk przyznał, że nie są duże, wartość całości opiewa „na 800 tys. zł z czego jakieś 650 tys. zł zabiera operator strefy”. – Nie o pieniądze tu chodzi, a o porządek z parkowaniem. Nie będę wprowadzał obłędu i zamieszania z tego powodu – podsumował.
(ma.w)