Wszystkie piłki państwa K.
17 stycznia do naszej redakcji dotarł list. W Tworkowie znikają piłki. Każdy kto wykopnął piłkę poza ogrodzenie boiska Orlik mógł liczyć na to, że już jej nie odzyska.
Boisko i posesję państwa Renaty i Joachima K. dzieli wąska ul. Polna. Piłki trafiały za płoty mieszkańców przy Orliku dość często. Jednak tylko te, które trafiały za płot państwa K. nie wracały. Miarka się w końcu przebrała. Roman Rzeszut, który często korzysta z boiska, w ostatnim czasie pożegnał się z dwoma wartościowymi futbolówkami. Ich wartość to blisko 600 zł. – Oby dwie z homologacją FIFA. Jedna z mistrzostw Europy w Austrii a druga z ligi mistrzów – opisuje pan Roman. Piłkarze próbowali się dogadać z sąsiadami. Zapewniali, że w przypadku gdy przez piłkę wynikną jakieś szkody pokryją je. Do tej pory spadające piłki nie powodowały jednak żadnych zniszczeń. – Pomimo tego, ze stoickim spokojem pani Renata chowała je w domu i nie chciała zwrócić – tłumaczy piłkarz.
Wzywamy policję
Gdy zniknęły piłki pana Romana, zadzwonił na policję. – Na naszą informację o wezwaniu policji pani K. spokojnie zakomunikowała nam, że jak najbardziej wezwać stróżów prawa możemy, bo to nasze prawo. Jednak po przyjeździe radiowozu drzwi Pani K. zostały zaryglowane na cztery spusty – opowiada Roman Rzeszut. Gdy przyjechała policja nikt nie otwierał drzwi. Raciborscy stróże prawa powiedzieli piłkarzom, że przekażą sprawę miejscowemu dzielnicowemu.
Dzielnicowi z posterunku w Krzyżanowicach zapewniają, że interweniowali kilka razy. – Piłki były wtedy oddawane funkcjonariuszom. Mamy informacje, że kilka razy zwracano piłki do urzędu gminy – wyjaśnia st. sierż. Edward Kowalczyk z KPP Racibórz. W podobnych przypadkach policjanci mają jednak organiczne możliwości. – Jeśli ktoś nie otwiera nam drzwi nie możemy wejść do domu bez nakazu. Wszystkie takie sytuacje są odnotowywane przez funkcjonariuszy – dodaje policjant.
Szybka decyzja
Sprawa trafiła również do wójta Krzyżanowic Grzegorza Utrackiego. Ten bardzo szybko zadecydował o podwyższeniu ogrodzenia. – Jako administrator obiektu dostaliśmy takie polecenie od wójta. Nowe siatki już wiszą – zapewnia Daria Wieczorek dyrektor GZOKSiT w Tworkowie. Faktycznie, od strony ul. Polnej przestrzeń powietrzną przecina nowy, wyższy piłkołap. Wszyscy czekają czy to wystarczy. – Od tej pory nie słyszałem żeby komuś tam wpadła piłka – mówi kierownik Orlika, który pamięta, że jego podopiecznym „zainkasowano” co najmniej osiem piłek.
Problem został częściowo rozwiązany. Pozostaje nadal sprawa nieoddanych futbolówek. Chcieliśmy zapytać o to panią Renatę K. – Odkąd powieszono wyższą siatkę uważam temat za zamknięty – mówi przez telefon. Na pytanie o piłki słyszymy tylko: Nie chcę więcej komentować tej sprawy. Pani Renata rzuca słuchawką.
Aby odzyskać piłki pozostał jeden sposób. Należy zgłosić przywłaszczenia na policję. – Na tej podstawie można wytoczyć sprawę w sądzie – informuje Edward Kowalczyk.
Orlik
Nowe boisko w Tworkowie zostało oddane do użytku w grudniu 2009 r. Orlik powstał na miejscu starego boiska. – Od zawsze graliśmy tu w piłkę. Sam mieszkam niedaleko i często wpadały mi piłki za płot. Podobnie jak innym sąsiadom – mówi kierownik obiektu. Dodaje, że nikt nie zabierał piłek.
Orlik jest otwarty poza godzinami lekcyjnymi. Przychodzą tu grać dzieci, amatorzy, ale i piłkarskie drużyny lokalne. – Mamy dobre wyposażenie i wszystko jest za darmo – dodaje kierownik.
Policjanci radzą, że w każdym przypadku gdy komuś zostanie zabrana piłka należy wezwać funkcjonariuszy. Jest to przywłaszczenie. Należy pamiętać, że gdy przez spadającą piłkę ktoś dozna szkody, może zatrzymać piłkę jako dowód w sprawie.
Marcin Wojnarowski