Finanse proboszcza
Obraz proboszcza sprzed lat, który na wiejskiej parafii odprawia mszę za przepyszną kaczkę z gospodarstwa sąsiadów, czy kosz gruszek już dawno odszedł w zapomnienie. Współcześni księża to coraz częściej sprawni menagerowie, którzy poza służbą ludziom doskonale zarządzają kościelnymi finansami.
W świetle panujących przepisów, Kościół w Polsce nie ma obowiązku rozliczania się ze swoich dochodów i jak nasz kraj długi i szeroki ze świecą szukać księdza, który by to robił. Owiane swoistą tajemnicą kościelne fundusze i rzekome bogactwa księży były już kilka lat temu przedmiotem zainteresowaniaspecjalistów z Centrum Badań i Opinii Społecznej. Badania, dotyczące postrzeganych i postulowanych zarobkówPolaków pokazują, że zarobki księży odbierane są jako szczególnie zawyżone. Ankietowani „strzelali”, że księża zarabiają średnio 5026 złotych. Brak informacji budzi podejrzenia i niepotrzebne spekulacje, co z kolei odbija się na wysokości składanych ofiar. W tym wypadku najbardziej cierpią księża z niewielkich wiejskich parafii, które z trudem wiążą koniec końcem.
Temat tabu
Zbierając informacje na temat finansów Kościoła napotyka się na poważną przeszkodę jaką jest... ich brak. Jedno z nielicznych źródeł jakie istnieje to raport Katolickiej Agencji Informacyjnej z grudnia 2002 roku. Również sami przedstawiciele diecezji o finansach mówią niechętnie.Jeden z wysokich pracowników kancelarii Diecezji Opolskiej (później zabronił podawania swego nazwiska), której podlega większość parafii w Raciborzu tak odpowiedział na nasze pytania: „Sprawy finansowe regulowane są w naszej diecezji powszechnie dostępnymi uchwałami I Synodu Diecezji Opolskiej (2002-2005), do których przestudiowania zapraszam (…). Ponadto, pozwoli Szanowny Pan, że pytań insynuujących wprost nieuczciwość księży też nie będę komentował, gdyż nie chciałbym Pana obrazić...” – czytamy w zwrotnym mejlu. Dodajmy, że zapytaliśmy jedynie o ogólne zasady wynagradzania księży. O wiele większą wyrozumiałość wykazał ksiądz Artur Stopka z Archidiecezji Katowickiej.
Ksiądz też płaci ZUS
Wrzucając pieniądze do kościelnego koszyka przeznaczamy je na ofiarę lub tzw. kolektę. Kolekty przeprowadzane w kościołach zawsze mają konkretny cel – parafialny, diecezjalny czy ogólnokościelny. Cel jest zawsze podawany wiernym a zebrane pieniądze nie stanowią w żadnym procencie wynagrodzenia dla duchownych. Zebrane ofiary są na podawane cele w całości przekazywane. Inaczej wygląda sprawa z ofiarami. – Wynagrodzenie duchownych, proboszcza i wikarych, stanowi część ofiar (5/8) z intencji mszalnych, a także część ofiar (do 2/3) z pogrzebu, ślubu, chrztu – wyjaśnia ksiądz Stopka. – Średnia miesięczna wysokość tego wynagrodzenia jest więc uzależniona od tych wskaźników i dlatego może być różna w różnych parafiach. Księża, proboszczowie i wikarzy, zobowiązani są opłacać podatki od wynagrodzenia, składki na ZUS i opiekę zdrowotną. Partycypują także w kosztach swojego utrzymania na probostwie przez miesięczne przekazywanie do kasy parafialnej kwoty około 300 zł – dodaje rzecznik archidiecezji. Ofiary zbierane w czasie kolędy mają najczęściej także swój konkretny cel, szczególnie w parafiach budujących lub remontujących obiekty kościelne. Jest dopuszczona praktyka, że księża mogą otrzymać część tych ofiar, ale nigdy nie może to przekroczyć połowy. Z części ofiar zebranych podczas kolędy tworzony jest także diecezjalny fundusz, służący utrzymaniu i remontowaniu katedry.
Kto doradza proboszczowi?
Proboszcz zawsze odpowiada za finanse parafii, bo tylko on, zgodnie z polskim prawem, jest osobą reprezentującą podmiot kościelny jakim jest parafia. W swoich decyzjach nie jest jednak sam. – Parafialna Rada Duszpasterska jest organem doradczym proboszcza i posiada swój statut, który określa jej kompetencje. W niektórych parafiach działają także Parafialne Rady Ekonomiczne, także jako organy doradcze proboszcza i również posiadają swój statut – dodaje rzecznik Archidiecezji Katowickiej. Ofiary w kościołach są coraz mniejsze, rosną tylko rachunki za prąd czy opał. Aby jakoś przetrwać, coraz częściej księża radzą się specjalistycznych finansowych instytucji. W obliczu kryzysu finansowego z pomocą duchownym pośpieszył Narodowy Bank Polski, zadecydował o przeprowadzeniu w 2009 r. szkoleń dla księży. Spotkania z duchownymi sfinansował NBP a niewielką kwotę dopłaciła KAI. Parafie próbują również ratować swoje zabytki. To w zasadzie studnia bez dna. Jedną z największych dotacji w regionie, bo aż 5 milionów złotych otrzymała bazylika św. Antoniego w Rybniku. Pieniądze z funduszy unijnych przekazał zarząd województwa. Dziś wiadomo, że pieniędzy zabraknie. – Ratujemy wieże kościoła. W najgorszym stanie była południowa. Brakuje pieniędzy. Po odnowieniu pierwszych 17 metrów wydaliśmy 600 tysięcy zamiast planowanych 400 – tłumaczy proboszcz Franciszek Musioł.
Ksiądz emeryt
Status finansowy duchownego, będącego już emerytem, wynika z przepisów ZUS. Duchowni mogą opłacać składki emerytalne od kwoty najniższego wynagrodzenia w Polsce, a tym samym ich emerytura będzie także obliczona od takiego wynagrodzenia, czyli będzie najniższą emeryturą uwzględniającą liczbę przepracowanych lat (składkowych i bezskładkowych). – Należy przypomnieć, że do 1989 roku duchowni w Polsce pozbawieni byli prawa do opłacania składek emerytalnych i zdrowotnych, a tym samym nie byli objęci bezpłatną opieką zdrowotną jak inni obywatele, ani też nie otrzymywali świadczeń finansowych w formie emerytury. Ta sytuacja spowodowała, że księżom na emeryturze lub takim, którym choroba uniemożliwiła normalną pracę, pomagali finansowo inni księża aktywnie pracujący, poprzez własne ofiary, z których powstawał wewnętrzny fundusz wspierający księży emerytów, rencistów i chorych. Taka pomoc bratnia nadal funkcjonuje – wyjaśnia ksiądz Stopka.
Czas na liczby
Wspomniany raport KAI podaje szacunkowe kwoty, jakie pobierają księża za poszczególne posługi. Za pogrzeb w mieście w parafii posiadającej10 tys. wiernych za ślub trzeba zapłacić (dane z 2002 roku) 300 złotych, za pogrzeb 500 zł a za chrzest70 złotych. Przy uśrednionej liczbie 100 pogrzebów, 140 chrzcin i 40 ślubów do kasy tak dużej parafii może trafić nawet 71 tysięcy złotych.Z raportu łatwo obliczyć, że ksiądz może zarobić nawet5,5 tysiąca złotych.Wszystkie powyżej wymienione dochody trafiają bezpośrednio do kieszeni duchownego, lub zostają uprzednio podzielone na kilku księży. Co ważne, duchowni nie mają tylu wydatków co ich parafianie. Kwota ich przychodu jest więc faktycznie sporo większa niż wynagrodzenie przeciętnego parafianina.Raport Katolickiej Agencji Informacyjnej dotyczy oczywiście sporej, miejskiej parafii. W mniejszych, zazwyczaj dochody parafii nie starczają nawet na bieżące prace konserwacyjne często zabytkowych świątyń.
Adrian Czarnota