Szukają ziemi dla rolników
Nad problemem dyskutuje się od dłuższego czasu. Przypomnijmy, rolnicy, których grunty znalazły się w międzywalu (między wałem przeciwpowodziowym a rzeką) znaleźli się w bardzo niekorzystnej sytuacji. – Oni nie są w stanie ubezpieczyć swoich gruntów. Żadna instytucja im tego nie ubezpieczy, a jeśli już to za jaką cenę? Nie mając ubezpieczenia, nie mogą się natomiast ubiegać o środki pomocowe – tłumaczy poseł Henryk Siedlaczek, który wspólnie z urzędnikami z Kuźni Raciborskiej podjął działania, aby rozwiązać problem. – Chodzi o to, aby Agencja Nieruchomości Rolnych mogła umożliwić rolnikom nabycie lub dzierżawę takiej ilości gruntu, aby ponad 50 proc. z nich znalazło się poza wałem. Spotkaliśmy się w tym celu, wspólnie z rolnikami i burmistrzem, z Kazimierzem Plocke, wiceministrem rolnictwa. Byliśmy też w Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie i Opolu. Pracujemy nad tym, ale problem jest trudny. Nie ma możliwości, aby sprzedać grunty w procedurze bezprzetargowej. Na grunty są podpisane wieloletnie umowy dzierżawy, a ponadto dotychczasowi dzierżawcy mają możliwość pierwszeństwa w przedłużeniu umowy – dodaje poseł.
Problem dotyczy wielu
Henryk Siedlaczek zapewnia, że będzie przygotowywał propozycję rozszerzenia rozporządzenia ministra, które by umożliwiło rolnikom powiększenie areału gruntów oficjalnie i zgodnie z prawem. Jak dodaje poseł, sprawa nie dotyczy tylko kilku rolników z powiatu raciborskiego. – Problem jest szerszy. W kontekście tegorocznej powodzi sprawa może dotyczyć również rolników mających swoje grunty w nowym międzywalu Wisły – wyjaśnia.
Światełko w tunelu
Bogusław Wojtanowicz, zastępca burmistrza Kuźni Raciborskiej, widzi jedno wyjście. – Gdyby teren międzywala potraktować jako inwestycję celu publicznego, Agencja Nieruchomości Rolnych zapewni grunty zamienne. Przetarg nie wchodzi w grę, bo nasi rolnicy mieliby w nim małe szanse – mówi zastępca burmistrza. – Znaleźliśmy szanse prawne i rozpoczęliśmy ten proces, ale sprawa jest jeszcze w powijakach. Trwają rozmowy z Agencją na temat pozyskania gruntów zamiennych. Gmina szuka rozwiązania, byliśmy z posłem i rolnikami w Warszawie i Opolu. Jest światełko w tunelu – zapewnia Wojtanowicz.
Rolnicy czekają
A co na to sami rolnicy? Alfred Brzoska uczestniczył w rozmowach z agencją. – Kazano nam czekać. Opole w ogóle nie było przygotowane do tej rozmowy. Muszą dopiero rozeznać na jak długo podpisano dotychczasowe umowy dzierżawy gruntów. Warszawa nie decyduje, wysłała tylko monit, żeby w Opolu podjęli z nami rozmowy. Nie ma przychylności agencji z Opola w tej sprawie. Szanse jednak są, trzeba wierzyć – mówi rolnik z Turza. Jego zdaniem, gdyby wał przeciwpowodziowy miał mieć takie granice jak wcześniej wyznaczono, już dawno by był gotowy. – W moim przypadku w międzywalu znalazłoby się 80 proc. gruntów. Trzeba by to zostawić i poszukać jakiejś roboty, tylko gdzie ja teraz coś znajdę? Skoro my dajemy grunty pod wał, to nam powinni dać grunty zamienne. Wierzę, że finał będzie dla nas rolników pomyślny – kończy Alfred Brzoska.
(e.Ż)