Kolejka wydłuży trasę – ma dojeżdżać aż do Rybnika
Już wkrótce na Zabytkowej Stacji Kolei Wąskotorowej w Rudach pojawi się bezcenny eksponat – prawdziwy parowóz. Właśnie dobiega końca jego remont.
– Na kolejce w Rudach co roku będą się pojawiały nowe atrakcje – zapowiada Jarosław Łuszcz, naczelnik stacji.
Na zabytkowej stacji odbyło się w minioną sobotę wielkie święto. Zorganizowano tu festyn, który miał uczcić Industriadę, czyli Święto Szlaku Zabytków Techniki. Imprezy z tej okazji odbywały się na terenie 23 miast, od Częstochowy po Górny Śląsk i Zagłębie po Żywiec, w 40 zabytkach techniki i miejscach związanych z historią naszego regionu. Także na stacji w Rudach nie zabrakło tego dnia atrakcji. Największą stanowiły oczywiście przejazdy pociągiem, ale można było także dowiedzieć się ciekawych faktów z historii rudzkiej kolejki, odbył się również koncert zespołu Wersja Robocza. Organizatorzy zapewnili też konkursy z nagrodami i występy artystyczne.
Zabiorą też kajaki
Atrakcji na kolejce, jak zdradza Jarosław Łuszcz, naczelnik stacji, dopiero będzie przybywało. – Myślimy o przedłużeniu trasy kolejki aż do Zalewu Rybnickiego. Jesteśmy już po rozmowach z prezydentem Fudalim. Czekamy na koncepcję – mówi Łuszcz. – Myślimy o tym, żeby trasa kończyła się w rejonie restauracji „Pod Wesołą Kobyłką”. Jest też taki szaleńczy plan, żeby pociąg zabierał kajaki z okolic rzeki Rudy. To byłaby dodatkowa atrakcja. Jest to realne, ale na razie nawał pracy nie pozwolił nam na szybkie działanie w tym zakresie – dodaje naczelnik.
Obopólna korzyść
Teren jest własnością miasta Rybnika, więc zdaniem naczelnika, nie powinno być problemów. Tym bardziej, że kolejka jest wpisana w tamtejszy plan zagospodarowania przestrzennego. Koszt przedsięwzięcia to około 1 mln zł. – Myślę, że prezydent Fudali skorzysta z takiej możliwości reklamy. Staramy się stworzyć porozumienie międzygminne: Kuźnia-Rybnik-Pilchowice. Wójt Krywański już występował o wykup torowiska. Powstała grupa sympatyków w Gliwicach, która prężnie działa, żeby kolejka dojeżdżała do Gliwic. Będziemy też próbować sięgać po środki unijne – opowiada Łuszcz.
Potrzeba ponad 1 km torów
Aby przedłużyć trasę wąskotorówki do Rybnika, potrzeba wybudować około 1 km 300 metrów torów. Drugim etapem przedłużenia trasy byłby odcinek Szymocice – Nędza – Babice. Tam z kolei torowisko jest w wielu miejscach rozebrane i trzeba będzie je na nowo ułożyć. – To są wszystko realne do zrealizowania plany, ale na pewno bez środków unijnych i gminnych się nie obejdzie. Na razie kolejka nie jest w stanie sama się utrzymać. Przez ostatnie lata nie zrobiono tutaj nic. Od 1,5 roku, odkąd przejęliśmy kolejkę, wiele się zmieniło. Naprawiono ławki, zegar dworcowy. Zastaliśmy kolejkę z jedną lokomotywą wymagającą remontu. Teraz mamy sześć sprawnych wagonów i cztery lokomotywy po remoncie – mówi z dumą Jarosław Łuszcz. Ponadto stacja kupiła drezynę. Ta pozwoli na uruchamianie przejazdów już z 2-3 osobami. Do tej pory musiało być co najmniej 10 pasażerów.
Czekamy na parowóz
Na tym nie koniec. Na miłośników kolei wąskotorowej czeka prawdziwa gratka. Już wkrótce na stację w Rudach trafi prawdziwy parowóz. Obecnie jest w remoncie. – Przyjeżdża do nas i pyta o to wielu ludzi z zagranicy, którzy pokonują nawet po 400 km. Jest wielu pasjonatów kolejki, którzy o nim wiedzą. Po 30 latach stania na pomniku parowóz będzie przygotowany do jazdy. Nastąpi to jeszcze koniecznie w tym sezonie – zapowiada naczelnik. Nie ukrywa, że problemem było znalezienie fachowców zajmujących się remontem parowozów. W większości są to już starsi ludzie i niewielu ich zostało. Nad rudzkim parowozem pracuje obecnie sześć osób, żeby maszyna jak najszybciej trafiła do ruchu.
Atrakcje co roku
Sezon na kolejce trwa cały rok, ale przejazdy odbywają się od końca marca do października. Jest jednak szansa, że niedługo można będzie wybrać się w przejażdżkę kolejką także zimą. Remontowany jest stary wagon pasażerski, który zimą ma być ogrzewany tzw. kozą węglową. Naczelnik stacji jest pełen entuzjazmu i optymizmu. – Musimy jak najszybciej ściągnąć parowóz. Poza tym, gdyby udało się pozyskać środki unijne, chcielibyśmy przekształcić wieżę wodną na widokową. Myślimy też o hoteliku dla turystów. Z roku na rok będzie się tu poprawiało. Zapewniam, że każdego roku będą się tu pojawiały nowe atrakcje – kończy naczelnik Łuszcz.
(e.Ż)