Oskarżony udawał wariata?
Zbliża się koniec, trwającego prawie rok, procesu w sprawie zabójstwa Doroty Kornas, studentki z Raciborza.
Piotr G. oskarżony o zabójstwo młodej kobiety w końcu pojawił się na sali sądowej. – Wyłączcie ten piep... aparat – wołał do nas w przerwie rozprawy.
Na salę rozprawy nie wszedł ze spuszczoną głową. Pochylił ją dopiero wtedy, gdy zauważył aparat fotograficzny. Usiadł wyprostowany, wzrok skierował na sędziego – Ewę Stępień. Piotr G., oskarżony o zabójstwo 19-letniej Doroty Kornas, dotychczas w ogóle nie pojawiał się na rozprawach. Wcześniej podrzucał tylko kartki konwojentom. „Chu... się czuję”, „Jestem w złym stanie psychicznym” – pisał na pogiętych kartkach papieru. – Phh, sumienie go ruszyło – mówi z sarkazmem Zdzisław Kornas, ojciec zamordowanej Doroty.
Studiowała w Raciborzu
Dorota studiowała resocjalizację na raciborskiej PWSZ. Mieszkała wraz z rodzicami w dzielnicy Rybnika – Boguszowicach. Oskarżony Piotr G. przyznał się do zabójstwa 19-latki już na drugiej rozprawie. Potwierdził wtedy swoje zeznania, które złożył śledczym policjantom. W nocy z 31 sierpnia na 1 września 2008 r. w swoim namiocie w Boguszowicach uderzył ją, po czym zaczął dusić. Aby mieć pewność, zranił ją jeszcze śledziem do namiotu w szyję. Na wizji lokalnej, w strugach deszczu pokazał szczegółowo na manekinie jak dusił Dorotę. Sędzia na następnych rozprawach badała motywy zabójstwa. Piotr G. twierdził, że kiedyś „chodził” z Dorotą w czasach szkolnych. Do zabójstwa miało dojść na tle sprzeczki, dotyczącej zamierzchłych czasów. Żaden z przesłuchanych świadków nie potwierdził jednak, żeby Piotr i Dorota kiedykolwiek byli razem. Również rodzice ofiary nie mają wątpliwości, że nie było żadnego związku. – Zabójstwo było tylko i wyłącznie na tle seksualnym – twierdzi Joanna Kornas.
Brał leki
Sprawa tocząca się w Sądzie Okręgowym w wydziale zamiejscowym w Wodzisławiu Śląskim miała się już zakończyć w maju, jednak na przedostatniej rozprawie jeden ze świadków – kolega Piotra G. – zeznał, że ten zażywał „jakieś leki na głowę”. Potwierdził to również drugi świadek. Obaj zostali przywiezieni na salę z aresztu. Opowiadali m.in o swoich wspólnych występkach z Piotrem. Jak się okazało, ten leczy się na epilepsję. Koledzy twierdzili, że leki zażywał razem z alkoholem. Miał mówić, „że tak bardziej kopie”. Sędzia postanowiła sprawdzić ten wątek. Teraz z dokumentacją medyczną zapoznają się biegli psychiatrzy.
Zabójca jest chory?
– Tak jak myśleliśmy. Będą próbować robić z niego wariata. Co z tego, że brał jakieś leki na epilepsję? Przecież to nie ma żadnego związku z działaniem i zachowaniem. Lekarze już go badali. Może jeszcze stwierdzi, że wtedy brał lekarstwa i zapił alkoholem, dlatego nie wiedział co robi. To nie powinny być okoliczności łagodzące – oburza się ojciec Doroty. Przypomnijmy, że jeszcze podczas śledztwa, psychiatrzy i psychologowie uznali Piotra G. za całkowicie poczytalnego. – Stwierdzono u niego tzw. osobowość dysocjalną, czyli antyspołeczną i brak tzw. uczuciowości wyższej. Psychiatrzy uznali jednak, że Piotr G. jest zupełnie sprawny intelektualnie – powiedział nam Jacek Sławik, Prokurator Rejonowy z Rybnika. Kolejną rozprawę sędzia wyznaczyła na 2 lipca. Wtedy prawdopodobnie zostanie też ogłoszony wyrok.
(Łukasz Żyła)