Wybraliśmy mniejsze zło
Tyle zyskalibyśmy, co zostało zabezpieczone – mówią o obronie przed zalaniem w fabryce mebli – Ramecie.
6 tirów było potrzebnych aby przeprowadzić najcenniejsze dla zakładu rzeczy w bezpieczne miejsce. Czekały tam na wieści znad Odry przez 2 dni.
W 1997 roku Rametę zalało z dwóch stron – siły połączyły Odra z Ulgą. Załoga koczowała wtedy na dachu zakładu. Z obawy przed powtórką czarnego scenariusza, gdy usłyszano o alarmie powodziowym, sprzęt i materiały wywieziono i zabezpieczono. Na dwa dni wstrzymano produkcję. To dla firmy straty, ale na pewno mniejsze niż w przypadku zalania przez rzekę.
– Bardzo dobrze, że w urzędzie odbyło się przed południem spotkanie informacyjne. Dostaliśmy tam ostrzeżenie. Po powrocie powołaliśmy w firmie sztab kryzysowy i podjęliśmy decyzję co ratujemy przede wszystkim – mówi Marek Wyrostek koordynujący działania Obrony Cywilnej w Ramecie.
6 tirów wywoziło sprzęt i materiały z zakładu na Ostrogu. Trafiły do placówki firmy na ul. Cegielnianej. Najbardziej obawiano się o bardzo drogie centra obróbcze – maszyny sterowane elektroniką. Zabezpieczono więc szafę – wielki komputer kierujący nimi.
(ma.w)