Zwierzęta miały ciepło i sucho
Rolnicy doświadczeni powodzią z 1997 roku szukali bezpiecznego miejsca dla swoich zwierząt. Część z hodowców czekała jednak do ostatniej chwili z ewakuacją.
Zwierzęta zaczęto przewozić w nocy z 17 na 18 maja. W Raciborzu zwierzęta ewakuowano z dzielnicy Płonia, gdzie zlokalizowanych jest najwięcej gospodarstw rolnych w mieście. Dzięki obowiązującemu porozumieniu miasta z przedsiębiorstwem rolno-przemysłowym Agromax oraz firmami transportowymi, specjalizującymi się w transporcie żywych zwierząt gospodarskich, ewakuowano na farmę w Roszkowie 6 koni, 26 sztuk bydła. Natomiast 70 sztuk trzody chlewnej przetransportowano do gospodarstwa rolnego w dzielnicy Miedonia. – Zwierzęta początkowo były niespokojne. My również nie czuliśmy się najpewniej, bo wśród zwierząt były potężne byki. Na szczęście zwierzęta chyba rozumiały, że tu chodzi o ich dobro i cały rozładunek poszedł sprawnie – mówi Gerard Labud, pracownik Agromax-u. Zwierzęta miały w Roszkowie całodobową opiekę. Ewakuacja zwierząt to jednak spore wyzwanie logistyczne i wielu hodowców do ostatniej chwili z nią zwlekało. Tak było między innymi w Turzu, gdzie hodowca o 2 w nocy zgłosił chęć ewakuowania 50 zwierząt. W tym samym czasie strażacy walczyli na zalanej przepompowni i brakowało sił na taką akcję. Ostatecznie zdecydowano się pozostawić zwierzęta w gospodarstwie. Woda do obory nie doszła.
(now)