Czy pani miała kontakt z wałem?
Opozycja w radzie miasta ma swój pogląd na sposoby walki z żywiołem.
Radny ze Studziennej Eugeniusz Wyglenda, który spędził dwa dni na Suchym Doku by dzielnica nie została zalana, obruszył się uwagą radnej opozycji, że używanie worków z piaskiem do walki z powodzią to przeżytek.
Posiedzenie komisji oświaty w urzędzie obfitowało w tematy powodziowe. Gdy Elżbieta Biskup powiedziała, że stosowanie worków z piaskiem przy zabezpieczaniu wałów to przeżytek szybką ripostę usłyszała od radnego Wyglendy ze Studziennej.
Radny Wyglenda wyjaśnił koleżance z rady, że „wystarczy mała myszka, dziurka i woda jedzie”. Spędził dwa dni pracując nad zabezpieczeniem Suchego Doku – zbiornika małej retencji, który broni Studziennej przed zalaniem i twierdzi, że nie ma lepszego sposobu na przecieki w obwałowaniach niż worki z piaskiem. – Nie liczy się tylko wysokość wału, bo i 10 metrów nie starczy kiedy nie będzie szczelny – powiedział. Gdy Elżbieta Biskup powiedziała, że w telewizji widziała nowoczesne urządzenia hydrologiczne, w postaci zakratowanych pojemników ustawianych na wałach, Wyglenda stwierdził, że to nic innego jak wielkie worki z piaskiem.
(ma.w)