Opozycja u prokuratora
Co myśli szef rady miasta o zachowaniu radnego, którego mandat wygasł; co myśli radna opozycji o reakcji prezydenta na jej wypowiedzi?
Mandat radnego Grzegorza Urbasa wygasł w styczniu. Radny odwołał się do sądu od uchwaly rady miasta. Sprawę przegrał, teraz wniósł zażalenie do sądu wyższej instancji. – 7+7+30 – wylicza przewodniczący Tadeusz Wojnar. To liczba dni w procedurze podjęcia ostatecznej decyzji przez sąd. Szef samorządu uważa, że ze swą argumentacją Urbas nie ma szans na wygraną. – Tłumaczenia są żałosne, on się trzyma wersji z polityczną zemstą za próby odwołania radnego Jarosza. Twierdzi, że nie mieszka w Tworkowie z żoną (to miejsce zamieszkania było powodem odwołania z rady) tylko u rodziców w Raciborzu. A jak ma przekonać o tym sędziego gdy w marcu urodziło mu się dziecko? – pyta Wojnar. Mówi, że dowodem na zamieszkiwanie radnego w Tworkowie są zdjęcia, które do biura rady trafiły z anonimowym donosem i przedstawiono je w sądzie.
Grzegorz Urbas do zakończenia drogi sądowej wstrzymuje się z komentarzem, oznajmia tylko, że „w całej sprawie jest kilka ciekawych wątków”.
Żal do prezydenta o przekazanie prokuratorowi nagrań z sesji, gdzie mówiła o korupcji, wyraziła na ostatnim posiedzeniu rady Małgorzata Lenart z PiS. Wypowiadała się w dramatycznym tonie o telefonicznym wezwaniu na Bukową. Pokazano jej „jakiś dokument” i przesłuchano. – A przecież tylko wykonywałam swoje obowiązki jako radna. Przekazałam na sesji, to co usłyszałam od ludzi, wyborców – broniła się. Uznała postępowanie prezydenta za niewłaściwe. Mirosław Lenk tłumaczył, że postąpił tak, bo radna mówiła na sesji o łamaniu prawa, powiadomił więc odpowiednie organa.
Za koleżanką z opozycji ujęli się radni spoza koalicji rządzącej, ale nie podczas sesji, a w formie pisemnej, w tydzień po posiedzeniu. Na portalu nowiny.pl zamieściliśmy ich list otwarty do prezydenta Raciborza.
(ma.w)
(ma.w)