Średnią ocen zepsuł napis
Strażacy z gminy Krzanowice nie wypadają źle na tle sąsiadów z powiatu. Jedyne co u nich kuleje, to remonty remiz, jak przyznał na sesji prezes Konrad Badziura.
Coroczny raport z działalności przedłożyły gminne Ochotnicze Straże Pożarne radzie miejskiej. W jej szeregach zasiadają strażacy – Herbert Czogała i Rudolf Lamla. Samorządowców zainteresowały wysokie oceny z podsumowania.
Jak wyjaśnił goszczący na sesji prezes gminnego zarządu OSP Konrad Badziura, strażacy są regularnie oceniani pod różnymi względami przez swych profesjonalnych zwierzchników. Pod lupę weryfikacji idzie wszystko, od wyprasowanego munduru po jakość lakieru na masce wozu bojowego. Oceny uzyskiwane przez krzanowiczan są dobre. Piękny wizerunek psuje ocena dostateczna, którą przypisano strażakom ze stolicy gminy. Bo zamiast napisu Straż Pożarna mieli niemieckie Feuerwehr. Samochód sprowadzono z zagranicy i jednostka nie zdążyła nanieść zmian w oznakowaniu. – Ale już zamalowaliśmy – przekazał na sesji Rudolf Lamla z OSP Krzanowice.
Jest coś w czym krzanowiccy strażacy są niemal niedoścignieni i przez zawodowców traktowani z najwyższym uznaniem. Uzyskują sekundowe wyniki w gotowości do akcji, podczas gdy normą jest tu parę minut. Tajemnica sukcesu tkwi w sąsiadowaniu ochotników, których domostwa znajdują się obok siebie.
(ma.w)