Zmącona wizja remontu przejazdu
Zapowiedziany na ten rok remont ulicy Dąbrowszczaków miasto chce połączyć z naprawą przejazdu kolejowego. I napotyka trudności.
Ważna trasa tranzytowa biegnąca przez Racibórz i arteria, którą pokonuje dziennie tysiące rafakowców czeka na remont.
Fatalny – to najłagodniesze określenie stanu w jakim znajduje się przejazd kolejowy na ulicy Łąkowej. Narzekania wielotysięcznej rzeszy pracowników Rafako ciągną się już latami, bo ekip remontowych tak długo już nie widziano w tym miejscu.
Urzędnicy postanowili w tym roku wyremontować całą ulicę Dąbrowszczaków, wraz z fragmentem Łąkowej – najazdem na przejazd kolejowy. – Bez naprawy samego przejazdu inwestycja nie będzie miała sensu. Prowadzimy więc korespondencję z dyrekcją PLK Linie Kolejowe, by w jednym czasie naprawić całość – wyjaśnia prezydent Raciborza, Mirosław Lenk.
Magistrat deklaruje udział w kosztach inwestycji kolejowej. Jak duży? Tego prezydent nie chce jeszcze ujawnić. Martwi go co innego.
– Prowadziłem rozmowy z dyrektorem Trojnarem z PLK. Poradził przesłać stosowne pismo, nad którym pochylą się władze kolei. Czekaliśmy na ich odpowiedź bezskutecznie – mówi Lenk. Gdy raciborzanie przypomnieli się dyrekcji PLK usłyszeli, że korespondencja nie dotarła. – Mamy potwierdzenie doręczenia. Takie stanowisko nas niepokoi – przyznaje prezydent.
Nasi czytelnicy narzekają, że „inaczej, niż na pierwszym biegu przejazdu na Łąkowej nie sposób pokonać”. – Wiem, bo sam jeżdżę – zgadza się z opinią prezydent Raciborza. W ciągu dwóch tygodni liczy na konkretną odpowiedź od PLK.
(ma.w)