Zatańczą dla indeksu
„Taniec w kulturze fizycznej” to nowy kierunek jaki chce utworzyć raciborska PWSZ. Zacznie od studiów podyplomowych o tej tematyce.
Jest pracownik naukowy, są pieniędze na niezbędne ale niezbyt kosztowne inwestycje, no i najważniejsze – są chętni studiować taniec.
Najważniejszą postacią projektu z tańcem jest dr Adam Fredyk. Pracuje w PWSZ w Raciborzu, prowadząc tu zajęcia fakultatywne dla studentów wychowania fizycznego. – Sprowadziliśmy go dzięki kontaktom z katowickim AWF, gdzie również pracuje. Miał świetną opinię i to potwierdził u nas – mówi rektor Michał Szepelawy.
Fredyk jest byłym tancerzem zawodowym. Po występach w tak słynnych musicalach jak „Jesus Christ Super Star” zakończył karierę i nie tańczy już 10 lat. Poświęcił się pracy dydaktycznej, jest nauczycielem akademickim na wspomnianym AWF oraz Akademii Muzycznej w Katowicach.
– Studenci w Raciborzu pytają mnie, dlaczego na uczelni nie ma kierunku związanego z tańcem. Widać, że jest na to zapotrzebowanie. Warto więc go uruchomić – twierdzi doktor.
Uczelnie prywatne, gdzie semestr kosztuje przynajmniej 2,5 tys. zł, kształci się tancerzy, nie nadając im jednak uprawnień nauczycielskich. Takie zyskaliby w PWSZ. Z tą kwalifikacją mogliby nauczać w szkołach podstawowych, a nawet przygotowywać maturzystów, bo choć z tańca można zdawać egzamin dojrzałości niewielu się na to decyduje. Brakuje bowiem kadry do prowadzenia zajęć.
– Aby wybadać rynek zaczeniemy od studiów podyplomowych, które nie są obciążeniem dla budżetu uczelni, bo same się finansują – wyjaśnia Adam Fredyk. Spodziewa się, że kolejne etapy rozwoju tańca w PWSZ to specjalność na wf – studiach dziennych, a później odrębny kierunek.
Podyplomówka trwałaby 3 semestry.
Rektor popiera, senat zadecyduje
Do studiowania tańca potrzebna jest odpowiednia sala. Na razie doktor Fredyk korzysta z pomieszczenia w Domu Studenta. Wystarcza ona na „fakultety”, ale do podyplomówki potrzebne będą inwestycje. – Jeśli stać nas było na zakup robota na potrzeby automatyki, to i z tym zadaniem sobie poradzimy – podkreśla rektor Szepelawy. Myśli o wykorzystaniu sali w budynku uczleni, gdzie wiszą duże na pół ściany lustra. Adamowi Fredykowi pomysł się podoba.
Do studiowania tańca potrzebna jest odpowiednia sala. Na razie doktor Fredyk korzysta z pomieszczenia w Domu Studenta. Wystarcza ona na „fakultety”, ale do podyplomówki potrzebne będą inwestycje. – Jeśli stać nas było na zakup robota na potrzeby automatyki, to i z tym zadaniem sobie poradzimy – podkreśla rektor Szepelawy. Myśli o wykorzystaniu sali w budynku uczleni, gdzie wiszą duże na pół ściany lustra. Adamowi Fredykowi pomysł się podoba.
(ma.w)