Audycja zza krat
Kiedyś grał koncerty w katowickim spodku dla tysięcy osób, dziś kończy odsiadywać ponad 10-letni wyrok. Mirosław Zasępa, lider więziennego zespołu Frontline ma szansę zostać wkrótce warunkowo zwolniony.
Z więziennego radiowęzła po cichu i leniwie sączą się dźwięki relaksującej muzyki. Gdyby nie rozlegający się co chwilę trzask zamykanych krat, można by odnieść wrażenie, że jest się w zacisznej kawiarni. Muzyka jednak za chwilę ucichnie. Ustąpi miejsca szefowi więziennego radiowęzła. Radiowiec poprowadzi więzienną listę przebojów oraz konkurs „Jaka to melodia”. Ta ostatnia cieszy się w raciborskim zakładzie karnym ogromną popularnością. Więźniowie głosują na kartkach, które są zbierane w celach. Muzyki może słuchać każdy. W każdej celi jest betoniara – tak w więziennej gwarze nazywa się głośnik radiowęzła.
Nagroda poszła w kąt
Głos Mirka zna w wiezieniu każdy. To on prowadzi od lat radio oraz nagrywa jadłospisy dla więźniów, które później są odtwarzane przez głośniki umieszczone w każdej celi. – To ciekawsze niż odczytywanie z kartki ile gram margaryny i chleba zostanie jutro dostarczone do celi. Ja to ubieram w muzykę i sprawiam, że jest bardziej... strawne – mówi z uśmiechem Mirek Zasępa.
Świat nie kończy się jednak na raciborskim więzieniu. Talent więźnia został dostrzeżony po raz kolejny na Ogólnopolskim Przeglądzie Konkursowym na Audycję Radiowęzłową. Audycja powstała spontanicznie, może przez to została jedynie wyróżniona, bo Mirek postanowił opowiedzieć w niej o swoim życiu, co nie do końca było zgodne z tematem konkursu. Rok wcześniej było lepiej, raciborski osadzony bez problemu zgarnął drugie miejsce. Nagrania nie żałuje, rozlicza się w nim ze swoim życiem. – Przygotowanie audycji nie trwało długo i powstała w sposób spontaniczny. W pierwszej chwili miałem założenie, że nagram to, czego wymaga komisja konkursowa. Razem z wychowawcą krążyliśmy wobec takiej wersji co gwarantowało zdobycie jakiejś nagrody. Gdy jednak przystąpiłem do realizacji tego zadania, do głowy przyszedł mi pomysł aby po prostu opowiedzieć o sobie. Wziąłem gitarę i zacząłem coś tam składać. Na bok poszły nagrody. Chciałem wysłać nagranie, które niesie jakieś przesłanie – mówi Mirek.
Muzyka dla wybranych
Ile ma talentów Mirosław Zasępa? Trudno zliczyć. Jeszcze kilka lat temu wychowawcy uczyli go poruszania myszką komputerową, dziś kończy kolejny program komputerowy z zaawansowaną grafiką. Ten ostatni ma sprawdzać wiedzę komputerową użytkownika. Poziom „ekspert” jest praktycznie nie do przejścia. Mirek maluje, pisze teksty piosenek i przede wszystkim komponuje. Skończył dzienną szkołę muzyczną w klasie gitary i fortepianu. Zanim trafił do więzienia był uznanym talentem muzycznym. Występował ze swoim repertuarem w Polsce i za granicą. W więzieniu również nie próżnuje. Półtora roku temu założył w zakładzie zespół Frontline. Dyrekcja dostarczyła instrumenty. – Ciężko w zakładzie karnym znaleźć muzyków – mówi lider zespołu. – Staram się więc nauczyć ich grać na instrumentach. Czasem trzeba się cofnąć do ich poziomu, wytłumaczyć im podstawy rytmiki i harmonii. To daje jednak ogromną satysfakcję. Gramy głównie dla rodzin osadzonych i innych więźniów – wyjaśnia Zasępa
Dadzą radę bez Mirka?
– To wyjątkowy osadzony. Jego energia napędza innych do działania. W całej swojej karierze nie spotkałem drugiego takiego skazanego. Jedno jest pewne, będzie nam go tu brakować – mówi Marek Kwiecień, jeden z wychowawców. 3 lutego w raciborskim zakładzie obradował sąd penitencjarny, który miał zadecydować o tym czy Mirosław Zasępa wyjdzie na wolność. Rozprawę jednak odroczono na dwa tygodnie. Wcześniej czy później Mirek wie, że wyjdzie. Nie wiadomo czy kolegom z zespołu nadal uda się grać razem, bo to Mirek dawał im całą energię. Nie wiadomo również czy betoniary w celach będą się równie często odzywać co teraz.
(acz)