Trafiony pomysł wychowawcy
Każdy z więźniów, również ci najniebezpieczniejsi, mają prawo do widzeń. Te od pewnego czasu odbywają się na innych warunkach niż do tej pory.
Gdyby nie więzienny uniform, w który ubrany jest rodzic, poważny pan w mundurze w kącie sali oraz kraty w oknach, dzieci, które przychodzą na widzenie do raciborskiego zakładu karnego mogłyby pomyśleć, że są w przedszkolu.
Łączymy rodziny
Mimo chłodnego otoczenia, na sali widzeń pojawiły się kolorowanki i pluszowe misie. – Więźniowie, którzy pracują w warsztacie wykonali własnoręcznie zabawki dla najmłodszych. To najczęściej samochodziki i pociągi – mówi kapitan Marek Kwiecień, wychowawca z Zakładu Karnego w Raciborzu i autor programu „Odnaleźć swoje miejsce w rodzinie”. Program ma na celu integrację rodzin skazanych, odbywających długoterminowe kary pozbawienia wolności. – Tak naprawdę rodziny mają ograniczony czas na kontakt z osadzonym. Podczas tej godziny czy dwóch mają sobie wiele rzeczy do przekazania. Do tej pory osoby, które przychodziły do nas z dziećmi miały wiele problemów z przypilnowaniem ich. Najmłodszym gościom bardzo szybko zaczynało się nudzić. Dzieci chodziły pomiędzy stolikami, przeszkadzały innym rodzinom – wspomina Kwiecień. Sytuacja zmieniła się stosunkowo niedawno.
Nikt nie odmawia pomocy
Wychowawca napisał specjalny program i zdobył sponsorów. W jego realizacji pomaga mu również dyrekcja więzienia. W zakładzie karnym pojawiły się książki i edukacyjne kolorowanki. – Kiedy dzwonię do jakiejś fundacji z prośbą o pomoc, mój rozmówca w pierwszym momencie dębieje. Po chwili tłumaczę mu w czym rzecz i w zasadzie nie zdarzyło się aby ktoś odmówił – mówi Kwiecień. Do zmiany oblicza sal widzeń przykładają się również sami osadzeni.
Poczytaj mi tato
W każdej z trzech tego typu sal, które funkcjonują w zakładzie, można znaleźć wykonane przez więźniów zabawki. – Nie robimy problemów gdy jakieś dziecko chce je wziąć do domu. Wielokrotnie zdarzało się, że w naszych pomieszczeniach ojciec po raz pierwszy rozmawiał ze swoim dzieckiem. To trudne rozmowy i czasem tylko dzięki naszym książkom udaje się znaleźć pretekst do ich zaczęcia. Osadzony bierze dziecko na kolana i zaczyna czytać mu bajkę. Tak powstają pierwsze więzi. To wzruszające chwile – mówi wychowawca.
(acz)