Pieniędzy nie przejedliśmy, tylko zainwestowaliśmy
Rada Gminy Nędza przyjęła budżet na 2010 rok. Planowane dochody to nieco ponad 17,5 mln zł. Wydatki mieszczą się w kwocie ponad 20,5 mln zł.
Podczas sesji budżetowej, która odbyła się 4 stycznia, nie było długich dyskusji. Radni pytali jedynie o to, skąd wzięły się zmiany w drugim projekcie budżetu. Skarbnik Katarzyna Paszenda wyjaśniła, że poprawki są wynikiem zmian, które rada naniosła podczas ostatnich sesji. Radny Alfred Depta dziwił się, że nie wprowadzono zmian zwiększających nakłady na kulturę i sport. – Pewne rzeczy wyjaśnione zostały na komisjach. Jest kwota środków niewykorzystanych. Jeżeli będą potrzebne pieniądze na świetlice czy biblioteki, to te na pewno je otrzymają – zapewniła wójt Anna Iskała. Dodała też, że remonty w tych instytucjach, np. malowanie, prowadzone będą własnymi siłami, materiały są już zamówione.
Radną Renatę Bienię zmartwiło „obcięcie” środków na opiekę społeczną. Tu również padło zapewnienie pani wójt, że w pilnej potrzebie pieniądze będą musiały się znaleźć. Krystian Okręt pytał jak wygląda zadłużenie Nędzy w porównaniu z innymi gminami. – Czy to dużo czy mało? – pytał. Usłyszał, że zadłużenie nie jest tak duże jak się wydaje. – Poza tym nie są to pieniądze przejedzone, ale zainwestowane – zakończyła wójt Anna Iskała. Za budżetem głosowało 7 radnych, 3 było przeciwnych, a 4 wstrzymało się od głosu.
Przeciwko zaproponowanemu projektowi budżetu zagłosował m.in. przewodniczący Waldemar Wiesner. – Budżet jest mało realistyczny, nie jest rzeczowy – uzasadnia swoją decyzję. – Próbowano nam wmówić, że konstruowany jest według jednego szablonu, mając na uwadze realizację wydatków w poprzednim roku budżetowym. Rozebrałem na czynniki pierwsze jeden dział i okazało się, że tak nie jest. Jeśli w jednym roku w jakimś dziale wykorzystano 86 % środków, to czemu w następnym znowu planuje się 100%? To jest zamrażanie pieniędzy, które można wykorzystać na realne inwestycje – argmentuje przewodniczący. Swoją decyzję uzasadnia również w inny sposób: – Każda komisja rady spotykała się na posiedzeniach i miała swoje uwagi do budżetu. Pani wójt żadnej z nich nie uwzględniła, radni nie mają tu nic do powiedzenia – kwituje przewodniczący.
Poza przewodniczącym niewielu radnych wydawało się zainteresowanych budżetem. Brak dyskusji w tak ważnej dla gminy sprawie może dziwić. Nie uszło to również uwadze jednego z radnych. – To zastanawiające, że w tym najważniejszym temacie radni w ogóle się nie odzywają – swtierdził z dezaprobatą Edward Mietła.
(e.Ż)