Szusowanie za pół ceny

Niemiec z Schwarzwaldu – krainy słynnej z górskich kurortów przyjechał jako pierwszy na stok w Tworkowie. Uruchomiono go w południe 7 stycznia. Można tu jeździć codziennie do godz. 20.00. Ceny 10 razy niższe niż w górach.

 

Gość z Niemiec ma 11 lat i przywieźli go rodzice spędzający świąteczny urlop w Borucinie. – Mieszkamy w Pfarzheim, zostawiamy na górce Davida i jedziemy do miasta. Niech uczy się jeździć na nartach – śmiali się rodzice, a tato Roland zakładał kask synowi. Na stoku towarzyszył wnukowi dziadek Leon Grzesiczek. Zaraz po nastolatku na Urbanku pojawili się kolejni narciarze a nawet snowboardzista.

 

Od tego sezonu by jeździć na stoku trzeba kupić bilet, za darmo wchodzą tylko dzieci do lat 7. Starsze płacą złotówkę, a dorośli 4 zł. Za 4 godziny przebywania na Urbanku. – Za cały dzień wychodzi 8 zł, a w górach taki karnet kosztuje ponad 70 zł – przypomina wicewójt Krzyżanowic Gerard Kretek.

 

Pokrywa śnieżna na stoku ma od 10 do 50 cm, ale są miejsca gdzie sięga metra. Można zjechać 150 metrów, po szerokim na 45 m stoku. O kilkanaście metrów go wydłużono, by kolejka do wyciągu stała poza trasą narciarzy. W gminie, która zarządza obiektem, nie boją się odwilży. – Nie poradzimy sobie tylko z niespodziewanym ociepleniem rzędu kilkunastu stopni, a zwłaszcza deszczem – przyznaje wicewójt.

 

– Dla początkujących to świetna sprawa. Jak ktoś oczekuje więcej, to można podjechać na Vancuv Kopec do Czech, od nas to jakieś 30 km – tłumaczy Kretek.

 

Narty można wypożyczyć na miejscu, za 10 zł z butami i kijkami. 5 zł trzeba dopłacić za obowiązkowy kask. Po Urbanku jeździć można od godz. 12.00 w ciągu tygodnia, a od 10.00 w weekendy. Stok jest zamykany o godz. 20.00.

 

Dojazd na górkę z wyciągiem narciarskim jest oznakowany z DK 45, w Tworkowie przed górnym skrzyżowaniem po prawej stronie, jadąc od Raciborza.

 

(ma.w)