Ci poza miastem też są ważni
Aby sprostać wymogom wytyczanym przez Unię Europejską, rolnicy szkolą się i podejmują się coraz to nowych inwestycji w swoich gospodarstwach. A wymagania wcale nie są małe...
Odkąd Polska weszła w skład Unii Europejskiej, rolnik musi być jednocześnie urzędnikiem, ekologiem, biznesmenem i dobrym organizatorem. Praca na roli już dawno przestała wystarczać.
Gospodarze coraz chętniej biorą więc udział w różnego rodzaju szkoleniach, aby być na bieżąco. Jedno z nich odbyło się 12 października w biurze rejonowym Śląskiej Izby Rolniczej w Raciborzu. Tematem było „Prowadzenie gospodarstw specjalizujących się w produkcji mleka w aspekcie podstawowych czynników produkcji zgodnie z obowiązującymi przepisami w zakresie ochrony środowiska, bezpieczeństwa żywności i dobrostanu zwierząt oraz dobrej kultury rolnej – cross compliance”.
Coraz trudniej
Jednym z uczestników szkolenia był Gerard Lokocz z Krzanowic, który hoduje 40 krów mlecznych. – Przede wszystkim chciałbym się dowiedzieć, gdzie można się starać o dofinansowanie do produkcji mlecznej z Unii Europejskiej – przyznał rolnik. Jego zdaniem, odkąd Polska weszła do Unii, rolnikom jest dużo trudniej. – Nastąpiły różne zaostrzenia, m.in. w zakresie ochrony środowiska. W ostatnich latach musiałem np. szambo przebudować, podjąć dodatkowe zabiegi przy ochronie roślin, trzeba też dokumentować jakie opryski i w jakim terminie się stosowało. Bydło musi być kolczykowane, przechodzić szczepienia, mieć sprawdzaną krew. To wszystko wiąże się z dużymi wydatkami i masą papierkowej roboty. Przedtem tego nie było. Trzeba było jedynie mieć atest dojarek i obór – wymienia Lokocz.
Jednak rolników najbardziej boli, że mimo coraz wyższych wymagań, ceny mleka idą w dół. – A jeśli się nie spełni tych wszystkich warunków, albo mleko nie znajdzie się w odpowiednio wysokiej klasie, weterynaria może nawet zamknąć hodowlę – dodaje rolnik z Krzanowic.
Zasłużeni z Nędzy
Zasłużeni z Nędzy
Podczas szkolenia nastąpiło uroczyste wręczenie odznaczeń dwóm rolnikom z gminy Nędza – Jerzemu Cyconiowi z Zawady Książęcej za II m. w konkursie Bezpieczne Gospodarstwo Rolne oraz III m. w konkursie Najpiękniejsza zagroda woj. śląskiego i Wilhelmowi Dziedziochowi z Babic za II m. w konkursie Agroligi. Odznaczenia wręczała wójt Anna Iskała oraz Roman Władarz, prezes ŚIR. Ten ostatni ubolewał nad tym, że tak mało samorządowców interesuje się rolnikami i ich problemami. – Brakuje radnych-rolników, nie ma też odzewu wśród wójtów i burmistrzów, którym powtarzam: Interesujcie się też tymi, którzy mieszkają poza miastem. Oni są nie mniej ważni – apelował Władarz, chwaląc tym samym wójt Nędzy. Przyznał też, że biurokracja w Unii rozwija się w zastraszającym tempie, co mocno dotyka rolników.
(e.Ż)