Z zapisków przechodnia - Bezkarni i bezlitośni
7 października podjechałem samochodem pod Ośrodek Pomocy Społecznej w Raciborzu, żeby pozałatwiać tam sprawy.
Stanąłem na miejscu niedozwolonym (kiedyś były tam linie, teraz są niewidoczne). Będąc w budynku, zauważyłem strażnika miejskiego, który wkłada mi jakąś kartkę za wycieraczkę. Podszedłem, zobaczyłem, że to mandat, wsiadłem do samochodu i przestawiłem go w inne, dozwolone miejsce do parkowania. Podszedłem do strażnika. Ten wypisał mi mandat karny na kwotę 100 zł, płatny do 7 dni. Poprosiłem, żeby skończył na upomnieniu, ale był nieugięty. Stwierdził, że nie, ponieważ ograniczałem widoczność wjazdu ze skrzyżowania. Wtedy zauważyłem, że auto strażnika też stoi w miejscu niedozwolonym, przy wjeździe do bramy stacji krwiodawstwa. Zrobiłem komórką zdjęcie, a strażnik, widząc to podszedł do mnie i skomentował z ironią: „No, zobaczę, czy dobrze wyszło”. No więc jak to jest: jeżeli mnie obowiązują przepisy, to chyba tym bardziej straż miejską!
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)