To był pechowy dzień
Kłopoty kierowcy prowadzącego samochód z przenośnymi toaletami na warszawskich numerach rejestracyjnych zaczęły się dziś przed południem. Na ulicy Sosienkowej w dzielnicy Brzezie w momencie gdy przejeżdżał przez kratkę ściekową, pod ciężkim autem zarwał się asfalt. Jedno z kół samochodu zapadło się po samą oś. Z trudem wyciągnięto samochód z pułapki. Kierowcę pouczono, a dziurę zabezpieczono.
Strażacy nie sądzili, że jeszcze raz podczas swojej zmiany będą oglądać ten sam samochód z tym samym kierowcą. Około godziny 13.30 zostali wezwani do zdarzenia drogowego w Tworkowie. Do groźnie wyglądającej kolizji doszło na zjeździe z ostrego łuku przed Krzyżanowicami, na wylocie ulicy Krzyżanowskiej. Po przyjeździe na miejsce oczom strażaków ukazał się znajomy samochód, tyle że tym razem był unieruchomiony w nieco inny sposób – leżał na boku.
Jak wstępnie ustalili policjanci, samochód z toaletami jechał od strony Krzyżanowic. W tym samym czasie do skrzyżowania dojeżdżał ciągnik siodłowy z naczepą wiozący kruszywo. Mimo iż kierowcy początkowo żądali wzajemnego sprawdzenia tachografów, to najprawdopodobniej Czech, siedzący za kierownicą ciężarówki, wymusił pierwszeństwo. Choć pojazdy zostały poważnie uszkodzone, żadnemu z kierujących nic się nie stało. Jedynie szofer przewróconego na bok samochodu skarżył się na ból ręki, został więc przewieziony do szpitala. Obaj kierowcy byli trzeźwi.
(acz)