Szpital bez prądu
Światło w Szpitalu Rejonowym im. dr. Józefa Rostka w Raciborzu zgasło dziesięć minut po godzinie 23.00. Pacjenci oraz lekarze poruszali się niemal po omacku. W pierwszej chwili uruchomiły się potężne akumulatory, które włączają się automatycznie. Pozwalają one utrzymać zasilanie przez około dwie godziny, do czasu uruchomienia generatorów prądotwórczych. Prądu wystarczyło jedynie na to, aby oświetlić niewielką część korytarzy. Nie działały bloki operacyjne a przez pierwsze minuty nawet numery alarmowe. Te ostatnie udało się uruchomić już po chwili. Światło zaczęło wracać na poszczególne oddziały po 55 minutach, kiedy to udało się przywrócić część zasilania w obiekcie, jednak nadal w wielu kontaktach brakuje prądu. Przy szpitalu pracuje generator prądotwórczy. Pracownicy pogotowia energetycznego w pierwszej chwili starali się uruchomić telefony w szpitalu. Te zaczęły ponownie działać już po kilku minutach. Następnie uruchamiano kolejne, specjalistyczne urządzenia. To pierwsza tak wielka awaria w historii szpitala.
(acz)