Zamykają oddział
Nie da się na nas zarobić
– To nie jest fabryka młotków. Tu zysk nie powinien być najważniejszy – mówią pacjenci raciborskiej dermatologii, którzy
dowiedzieli się, że ich oddział będzie działał jeszcze tylko przez tydzień.
1 października oddział dermatologii funkcjonujący w Szpitalu Rejonowym im. dr. Józefa Rostka w Raciborzu przestanie fizycznie istnieć. Dyrekcja szpitala
nie znalazła specjalistów, którzy mogliby spełnić wymagania Narodowego Funduszu Zdrowia.
Edward Stuka ma 80 lat. Od kilkudziesięciu lat przyjeżdża z Tworkowa leczyć się w raciborskim szpitalu. W ubiegłym tygodniu zauważył na drzwiach kartkę informującą o tym, że od 16 września szpital wstrzymuje do odwołania przyjmowanie pacjentów na oddział. – To dziwne. Jeszcze w maju otrzymałem pismo na pięknym ozdobnym papierze z podpisem i zapewnieniem starosty Adama Hajduka, że nie planuje się likwidacji dermatologii – mówi zdezorientowany mężczyzna.
Znajomi od lat
Osoby z chorobami skóry leczyły się tutaj od lat. Pacjenci z przewlekłymi schorzeniami przyzwyczaili się do swoich lekarzy oraz do towarzyszy ze szpitalnych sal. – Choruję na łuszczycę i dwa razy w roku muszę swoje odleżeć w szpitalu. Mam tu swoich przyjaciół, z którymi się leczę. Nie wyobrażam sobie, że będę musiał dojeżdżać do Rybnika – mówi Joachim Lasak, jeden z pacjentów.
Powodem zamieszania na szpitalnych korytarzach są warunki, które Narodowy Fundusz Zdrowia postawił raciborskiej lecznicy. Chodzi o ilość lekarzy pracujących na oddziale. Zgodnie z wymogami NFZ-u na oddziale powinno pracować trzech lekarzy z drugim stopniem specjalizacji, a tych brakuje.
Za co płacimy?
– Każdy z nas płaci potężne składki. Nikt nam nie daje wyboru – mamy płacić i tyle. Teraz, mimo iż płacę regularnie, likwiduje się mi i kilkuset innym pacjentom oddział. Najciekawsze jest, że jest likwidowany przez osoby, które go nie otwierały. Jeśli dyrekcja nie potrafi zarządzać szpitalem i znaleźć nowych lekarzy, może czas na zmiany i na nowego dyrektora – pyta Lasak. – Skoro pieniądze są najważniejsze, proponuję polikwidować oddziały i urządzić tam kioski. Te dyrekcji przynoszą zyski. Na dolnym holu można otworzyć salon samochodowy, podjazdy już są – dodaje podenerwowany.
Dyrektor uspokaja
Sprawa likwidacji oddziału trafiła już w sierpniu do przewodniczącego Rady Powiatu. Śląski oddział NFZ informował w nim, że podejmie kroki zmierzające do likwidacji dermatologii, okulistyki i otolaryngologii. – Dwa ostatnie oddziały udało nam się uratować. Udało nam się znaleźć specjalistów i to wszystko połapać – mówi Ryszard Rudnik, dyrektor raciborskiego szpitala. – Sprawa dermatologii jest już przesądzona. Nie udało nam się znaleźć odpowiednich specjalistów. Chcę jednak uspokoić, że pacjenci z naszego terenu nie będą musieli jeździć np. do Rybnika. Kontrakt z NFZ-em zostanie rozwiązany za porozumieniem stron. Równocześnie będziemy renegocjować kontrakty na chirurgii i internie. Dla pacjentów w zasadzie niewiele się zmieni. Będą leczeni po prostu pod innym szyldem, ale nadal w Raciborzu – uspokaja Rudnik.
Pacjenci podchodzą do pomysłu sceptycznie. – Leżenie na jednej sali z ludźmi po ciężkich zabiegach chirurgicznych na pewno nie będzie przyjemne. Poza tym, kto nam da gwarancję, że w przyszłym roku też NFZ zgodzi się na leczenie na innych oddziałach? – pyta starszy pacjent.
Adrian Czarnota