Wały by się już przydały
– Nic się nie robi przy Odrze w Grzegorzowicach – z niepokojem zauważył na sesji radny z tej wsi Damian Niedballa.
Obfite opady deszczu, którymi raczy nas tegoroczne lato, budzą trwogę w Grzegorzowicach. Od dawna mieszkańcom obiecuje się nowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe, ale buldożerów i koparek jak nie było nad Odrą, tak nadal ich nie ma.
Radny Niedballa, wiceprzewodniczący rudnickiego samorządu, skorzystał z okazji by na sesji oficjalnie zapytać wójta Alojzego Pieruszkę o postępy przy budowie obwałowań nadodrzańskich na terenie Grzegorzowic. Zimą na obrady do Rudnika zaproszono przedstawiciela Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, Waldemara Niemca. Specjalista mówił wtedy, że instytucja ma zbudować wały za ponad 15 mln zł (inwestycja podzielona jest na etapy) i prace rozpoczną się w drugiej połowie roku. Damian Niedballa chciał się dowiedzieć, czy na półmetku 2009 plany te nie uległy zmianom, tym bardziej że w powiecie znów ogłoszono stany alarmowe na Odrze.
Alojzy Pieruszka próbował uspokoić mieszkańca Grzegorzowic. – Co dwa, trzy tygodnie spotykam się regularnie z panem Niemcem. Kontaktuję się z nim zawsze, gdy tylko poziom wody w rzece niebezpiecznie się podnosi – opowiadał na sesji. Z informacji, jakich udzielił wójtowi Niemiec, wynika, że ŚZMiUW „usuwa ostatnie formalne bariery” aby móc ogłosić przetarg na roboty budowlane. – Twierdzą, że lada dzień to zrobią, ale jak długo zajmie im przeprowadzenie przetargu tego nie wiadomo – mówił Pieruszka, wskazując, że takie procedury często przeciągają się. Przy tak kosztownej inwestycji mogą pojawić się protesty firm, które wezmą udział w przetargu. Damian Niedballa przyjął wyjaśnienia wójta z westchnieniem: miejmy nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie.
(ma.w)