Nie dał sobie pomóc
Około godziny 15.00 wędkarz łowiący na stawach Łęg dokonał makabrycznego odkrycia. Jego uwagę zwrócił samochód zaparkowany w zaroślach. W pojeździe znajdowało się ciało mężczyzny. Desperat otruł się spalinami.
Do zdarzenia doszło w czwartek, 10 kwietnia. W jedną z polnych ścieżek wjechał bordowy fiat siena. Kierowca zaparkował w zaroślach, nie wyłączając silnika. Nieustanny warkot pojazdu wkrótce zainteresował jednego z łowiących na pobliskich stawach. Wędkarz podszedł do fiata i znalazł nieprzytomnego mężczyznę, który siedział za kierownicą. Wezwany na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon.
– Denat to 54-letni mieszkaniec Raciborza. Nie stwierdziliśmy działania osób trzecich. To najprawdopodobniej samobójstwo – wyjaśnia st. post. Anna Borek, rzecznik raciborskiej policji. Mężczyzna założył na rurę wydechową specjalnie przygotowany przewód. Końcówkę przełożył przez tylne drzwi, a te uszczelnił kocami i bluzą.
Jak się okazuje, nie była to jego pierwsza taka próba. 19 marca około godziny 20.50 dyżurny raciborskiej policji otrzymał informację od jednego z mieszkańców Raciborza, że w czasie biegu rekreacyjnego zauważył w okolicy ulicy Grzonki samochód, w którym siedział mężczyzna. U zgłaszającego niepokój wzbudził fakt, iż auto miało włączony silnik, a na końcówce układu wydechowego był zamocowany przewód powietrzny, którego drugi koniec znajdował się wewnątrz samochodu. Na miejsce natychmiast został skierowany patrol i pogotowie ratunkowe. Na szczęście obecnemu na miejscu zgłaszającemu udało się otworzyć i wywietrzyć samochód. Niedoszły samobójca został zabrany do szpitala, gdzie przebywał na obserwacji. Tym razem desperat wybrał bardziej odludne miejsce, by być pewnym, że nikt mu nie przeszkodzi.
Niedoszli samobójcy, którzy próbują targnąć się na swoje życie, trafiają zawsze do szpitala psychiatrycznego na obserwację. – Tak naprawdę okres przebywania w szpitalu jest zależny od typu schorzenia, z jakim mamy do czynienia. Jeśli ktoś ma skłonności psychopatyczne i po alkoholu myśli o samobójstwie, nie możemy go długo trzymać w szpitalu. Inaczej sytuacja wygląda w przypadkach, gdy mamy do czynienia z ciężką depresją. Tu leczenie trwa bardzo długo – wyjaśnia Piotr Dragon, ordynator oddziału sądowo-psychiatrycznego w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie chorych w Rybniku.
To już kolejne samobójstwo w Raciborzu w tym roku. 20 stycznia policja została poinformowana o zwłokach na tyłach zakładu Rameta. Osoba przechodząca w rejonie torowiska zauważyła ciało wiszące na wiadukcie. Okazało się, że denatem jest 34-letni mieszkaniec naszego miasta. Więcej szczęścia miał 26-letni mieszkaniec Baborowa, który 29 marca chciał skakać do Odry z mostu przy placu Mostowym. Życie niedoszłemu samobójcy uratowali przechodnie, który zauważyli postać za barierką. Świadkom udało się zagadać desperata i wciągnąć go na chodnik. Przechodnie zatrzymali przejeżdżający patrol policji. Niedoszły samobójca został decyzją lekarza umieszczony w zakładzie psychiatrycznym. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, przyczyną dramatycznego kroku były nieporozumienia z dziewczyną.
Adrian Czarnota