Igrające z ogniem
Fireshow wywodzi się od nowozelandzkich plemion. Staje się coraz bardziej popularne w Polsce, zawitało też do Raciborza.
Tą formą sztuki zafascynowały się trzy koleżanki, które tworzą grupę Lunatycy. – Istniejemy od roku – mówi Monika. – W pierwszym składzie był jeszcze Adam Kosela, a teraz jesteśmy we trzy – dodaje.
Nazwa grupy, Lunatycy, nawiązuje do osób, które wychodzą nocą. – My też dopiero tą porą możemy zaprezentować swoje umiejętności – wyjaśniają dziewczyny.
Do pokazu używają poi, czyli specjalnego łańcucha z kulkami, które moczą w oleju parafinowym. Po podpaleniu zaczynają spektakularny taniec, kręcąc płonącymi kulami.
Trenują tak często jak pozwala im czas. – Wszystkie się uczymy i czasami trudno jest się spotkać, ale ćwiczyć można wszędzie, gdzie jest trochę miejsca – mówią.
Ludzie reagują bardzo pozytywnie na występy grupy. – Zwykle są zszokowani lub zdziwieni, ale chętnie oglądają nasze pokazy – opowiadają dziewczyny.
Dla chcących zacząć „zabawę” ogniem radzą: – Najlepiej kupić długie skarpetki, wsadzić do nich ziemniaki lub piłki tenisowe i próbować kręcić, potem można przejść na poi łańcuchowe. Wiele informacji znajdzie się też w Internecie, warto skorzystać z warsztatów.
Ich największym marzeniem jest podróż do Nowej Zelandii, ojczyzny tańca z wykorzystaniem poi, i występy w formie przedstawień teatralnych.
Wszyscy zainteresowani fireshow, grupą lub mający pytania mogą kontaktować się z nią mailowo: grupa_lunatycy@tlen.pl.
Monika Woźniak (21 lat)
Pierwszy raz fireshow zobaczyłam na turnieju rycerskim. Bardzo mi się spodobało i wykonałam dla siebie poi. O technikach i sprzęcie doczytam w Internecie i zaczęłam trenować. Dzięki fireshow mogę być cały czas w ruchu i się nie nudzę.
Małgorzata Korzeniak (21)
Mnie fireshow zafascynowała Monika. Zobaczyłam, jak to robi i spróbowałam. Bardzo mi się spodobało. Najwspanialsze jest to, że ciągle uczę się czegoś nowego i dlatego cieszę się, kiedy możemy to zaprezentować widowni.
Katarzyna Kowal (21)
To Monika zaraziła mnie fireshow. Miałam dużo wolnego czasu i postanowiłam spróbować. Im więcej ćwiczyłam, tym bardziej mnie to wciągało. Na pewno taka dyscyplina poprawia koordynację.
Ela Gładkowska