Kiszona zdrowsza od kwaszonej
Efektowną lekcję regionalizmu zorganizowano w GZOKSiT w Tworkowie. Panie z Kół Gospodyń Wiejskich pokazały młodzieży, jak dawniej kiszono kapustę.
– No dziewczyny, umyjcie nogi, pokażcie uda i będziecie ugniatać – żartowała Krystyna Lamczyk na początku „Kiszenia kapusty w Tworkowie”, kolejnej po „Szkubaniu pierza” imprezy przypominającej regionalne tradycje.
Pani Krystyna (60 lat) od 15 lat przewodniczy KGW w Tworkowie. Za namową szwagierki Magdaleny, którą zachwycił sposób, w jaki krewna kisi kapustę, poprosiła Grzegorza Utrackiego z GZOKSiT, by zorganizować pokaz tradycyjnego kiszenia dla młodzieży. Przyjechał wójt Leonard Fulneczek, który na akordeonie przygrywał śpiewającym gospodyniom. Poczęstunek stanowiły regionalne przysmaki – langosze z dżemem oraz farszem. Kiszeniu przyglądali się, a później sami w nim uczestniczyli, uczniowie z miejscowego gimnazjum.
– Wspólne kiszenie integrowało społeczność, było okazją do pomocy sąsiedzkiej i stanowiło przyjemność, bo panie śpiewały przy tym, snuły opowieści. Pomysł zrobienia z kiszenia imprezy środowiskowej wywarł na mnie ogromne wrażenie – chwaliła dr Kornelia Lach specjalizująca się w wierzeniach, obyczajach i obrzędach pogranicza.
– Ta lekcja regionalizmu będzie miała praktyczny wymiar. Kapustę zamkniemy w słoikach na 2 tygodnie, a później sprzedamy na kiermaszu świątecznym. Tego nie kupi się nigdzie indziej – polecał Grzegorz Utracki.
(ma.w)