Smak adrenaliny
Free run ma korzenie we Francji. Szybko jednak sztuka efektownego pokonywania przeszkód w przestrzeni miejskiej dotarła do Polski. Fascynacja tą dyscypliną połączyła Michała, Mateusza, Filipa i Rafała. Zaczęli wspólnie trenować i założyli grupę Blast Clan. – Chodzi o to, by przejść miasto w inny sposób – wyjaśniają chłopcy. – Kiedy ludzie widzą nasze triki są zaszokowani, kiedyś jeden policjant zatrzymał nas i poprosił, żebyśmy pokazali coś więcej, bo bardzo mu się spodobały nasze figury – wspominają.
By wykonywać skomplikowane ewolucje, trzeba nie tylko przełamać strach i dużo ćwiczyć. – Liczy się precyzja i zdrowy rozsądek – mówi Michał. – Trzeba myśleć przy wykonaniu każdego elementu i nie zaczynać od skakania z 4 metrów – radzi.
Żeby uprawiać ten sport, wystarczy mieć wygodne i miękkie buty. Można trenować cały rok, zimą wystarczy założyć dwie bluzy – dodaje Mateusz.
Ich marzenia związane są z free run’em. – Byłoby świetnie, żeby przy budowie nowych placów zabaw stawiać dodatkowe murki i żebyśmy mogli trenować na sali gimnastycznej – mówią chłopcy.
Mateusz Seweryn (17)
– Wszystko zaczęło się 3 lata temu od filmu „Yamakasi”. Po obejrzeniu postanowiłem spróbować. Byłem pierwszym w Raciborzu, który zaczął trenować – mówi.
Michał Kosel (18) z Krzanowic
– Free run zafascynował mnie 2 lata temu. Zobaczyłem jeden filmik, zacząłem szukać następnych i trenować prawie codziennie – wspomina.
Rafał Gołąb (16) i Filip Szumlański (16)
– Pierwsze triki widzieliśmy w internecie w krótkich filmikach. Oglądaliśmy i szliśmy ćwiczyć na dwór, czasami kilka godzin dziennie – opowiadają.
Ela Gładkowska