Browar walczy
Zakład z tradycjami sięgającymi 1567 roku ma kłopoty. Jak dotąd nie sprawdziło się dwóch menedżerów. Instalacja do pasteryzowania została źle zamontowana i spowodowała popsucie dużych partii piwa. Teraz już wszystko jest w porządku, ale browar musi szukać rynków zbytu, nie tylko w sklepach (piwo raciborskie jest dostępne w dużych sieciach w niskiej cenie), ale i na różnorakich imprezach w sezonie. – Jesteśmy za duzi. Pracujemy teraz na 20 proc. mocy – mówi właściciel Jerzy Łazarczyk.
Zakład zatrudnia 35 osób.Właściciel ma żal do miasta, że piwa z Raciborza nie będzie na głównych obchodach 900-lecia miasta, bo wpuszczono konkurencję. Nie dostał też zwolnienia z podatku od nieruchomości (120 tys. zł), jak również musi pokrywać spore koszty odprowadzania ścieków, choć ścieków tych… nie ma. – W innych browarach jest to uporządkowane. Bierzemy miejską wodę. Musimy płacić za tyle metrów ścieków, ile pobraliśmy wody. To nielogiczne, bo przecież większość sprzedajemy w formie piwa – dodaje właściciel.
Podczas obchodów browar będzie sprzedawał okolicznościowe kufle z herbem miasta i logo obchodów. Przygotował też jubileuszowe piwo.
(w)