Nie będzie wyjątków
Problem dotyczy m.in. Tesco, które chce zbudować w Raciborzu swój sklep, ale oferta gruntów jest uboga i nie ma na razie gdzie wznieść marketu. Odpowiednie nieruchomości mają co prawda w rękach osoby prywatne, ale obowiązują na nich zapisy planu zagospodarowania przestrzennego uniemożliwiające wznoszenie obiektów handlowych. By stało się to możliwe, trzeba zmienić plan, a do tego potrzeba woli prezydenta i radnych. Sama procedura zabiera też kilka miesięcy.
Magistrat zapowiada jednak, że o żadnych korektach fragmentu planu nie ma mowy i zasada ta obowiązuje wszystkich. Szykuje się bowiem kompleksowa zmiana tego dokumentu. Prezydent widzi jednak pewne wyjątki. – Możemy rozmawiać, jeśli prywatni właściciele gruntów sprzedają je gminie. Potem zmienimy plan we własnym zakresie – mówi prezydent Mirosław Lenk, argumentując, że stoi w ten sposób na straży interesów miasta.
Czy to oznacza, że gmina nie chce dać zarobić mieszkańcom i ingeruje w wolny rynek? W pewnym sensie tak. Jeśli bowiem grunt zapisany jest jako rola, której metr kw. wart jest kilka bądź kilkanaście złotych, to przy możliwości budowy marketu stawka rośnie do kilkuset złotych. Właściciel takiej ziemi, która wskutek zmiany planu zyska na wartości, musi oddać miastu maksymalnie 30 proc. wzrostu ceny. 70 proc. zysku zostaje w jego kieszeni.
W opinii prezydenta gmina powinna więcej zarobić na zmianie planu i stoi na stanowisku, że ratusz może „odkupić ziemię za godziwą cenę” a potem samemu przygotować ją pod inwestycje.
(waw)