Radny widmo
Jan Matyja, który na ostatniej sesji powiatu żalił się, że szwankuje kontakt rajców z wyborcami, do dziś nie podał terminu, w którym ci mogą się z nim spotkać.
O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Przypomnijmy, że radny powiatowy Jan Matyja (PiS) poruszył problem kontaktu z wyborcami. Za wzór uznał postępowanie rajców miejskich, którzy co poniedziałek mają dyżury w magistracie przy ul. Batorego. Jego zdaniem, ta forma powinna być również wprowadzona w starostwie. Przewodniczący Rady Powiatu Norbert Mika wskazywał wówczas, że rajcy, zgodnie z ustawą, sami mają dbać o dobry kontakt z wyborcami, a już u progu kadencji poprosił, by w biurze pozostawili informację, kiedy i gdzie można ich spotkać. Na ostatniej sesji ponowił apel, zapowiadając, że postara się o upublicznienie terminarzu.
Sprawdziliśmy w biurze Rady Powiatu, ilu rajców wzięło sobie do serca problem sygnalizowany przez Jana Matyję. Okazało się, że żaden, w tym nawet sam Matyja, i nadal nie wiadomo kiedy i gdzie można go spotkać. Nie podał bowiem terminu swoich dyżurów. Dużo wcześniej przed sesją uczyniło to zaledwie czterech z 23 rajców. Marek Kurpis dyżuruje co trzeci wtorek od 16.00 przy ul. Klasztornej w Raciborzu, Norberta Parysa można spotkać w każdą pierwszą środę od 16.00 w biurze Rady Gminy Rudnik, podobnie Władysława Gumieniaka, dyżurującego w pierwsze środy od 14.00 w biurze Rady Miejskiej Kuźni Raciborskiej. Pierwszą środę wybrał też Adam Wajda, którego od 16.00 można spotkać w Urzędzie Gminy Pietrowice Wielkie, gdzie jest na co dzień sekretarzem. W każdy poniedziałek od 14.30 przy ul. Klasztornej można spotkać członków prezydium Rady Powiatu (N. Mika, A. Litewka-Kobyłka oraz A. Plura), zaś w czwartki od 14.00 do 15.30 w ramach przyjmowania stron można porozmawiać ze starostą Adamem Hajdukiem i wicestarostą Andrzejem Chroboczkiem.
Sumując, o stały kontakt z wyborcami dba 9 z 23 radnych powiatowych. Być może wpływ na to ma wątła frekwencja podczas dyżurów. W 2007 r. do biura przy Klasztornej przyszły zaledwie dwie osoby. W tym roku jeszcze żadna. W mieście tymczasem sprawa ma się inaczej. Ludzie przychodzą i zgłaszają problemy. Być może przyszliby i do starostwa, ale o to, szanowni rajcy, trzeba zadbać w swoich rozsianych po powiecie okręgach wyborczych.
Grzegorz Wawoczny