Lepiej poczekać
Powód? Dwa mieszkania, jakie w kadencji Jana Osuchowskiego zostały wynajęte na poddaszu. Gdyby radni zgodzili się na sprzedaż kamienicy, wówczas najemcy mieliby prawo wykupić je na własność. To tworzyłoby wspólnotę mieszkaniową, gdzie dwa głosy wystarczyłyby do przeforsowania lub zablokowania każdej decyzji, tym bardziej że właściciele mieszkań musieliby w razie remontu partycypować w kosztach odnoszących się do części wspólnej. Z tego powodu mogliby utrudniać prace.
– Chcemy, by nabywca tej nieruchomości miał swobodę w jej zagospodarowaniu. Nie możemy tworzyć sytuacji, w której musiałby użerać się z właścicielami mieszkań. Zresztą, być może z tego powodu, cena, jaką miasto może dostać za budynek, byłaby znacznie niższa – argumentował wiceprzewodniczący Rady Miasta Artur Jarosz. Rajcy polecili prezydentowi, by rozwiązał z najemcami umowy i zaproponował im lokale zamienne, takie, by dorównywały standardowi obecnie zajmowanym.
– Rozmawiałem już z nimi, ale nie chcą się stąd przenieść. Dawałem im mieszkania przy ul. Staszica, Chopina oraz Dąbrowskiego. Proszę mieć świadomość, że sprawa skończy się w sądzie – odparł radnym prezydent Lenk. Ci jednak argumentowali, że istotny jest interes miasta, czyli całej społeczności, a nie dwóch rodzin. Zastrzeżono jednak, że na zamianie nie mogą one stracić. – Być może będziemy musieli zwrócić im poczynione tu nakłady. Cóż, moi poprzednicy popełnili błąd, który teraz musimy odkręcać – komentował prezydent.
Przypomnijmy, że prawie połowa kamienicy stoi pusta po tym, jak wyprowadził się stąd BGŻ. PKO BP również planuje przeprowadzkę w rejon ul. Opawskiej, gdzie koncentruje się największy ruch klientów. Budynek wymaga znacznych nakładów i remontów. Jego wynajem nie wchodzi w grę, bo nie ma zapotrzebowania na powierzchnie na wyższych kondygnacjach. Nowe życie może w kamienicę tchnąć tylko zasobny w gotówkę inwestor. Może tu urządzić galerię handlową, restaurację lub hotel.
(waw)