Tragedii nie ma
– Mamy tymczasowy kontrakt do kwietnia – mówi dyrektor Ryszard Rudnik. Szpital złożył już swoją ofertę do konkursu na świadczenie usług pogotowia i w poradniach specjalistycznych za okres od maja do grudnia. Narodowy Fundusz Zdrowia nie ogłosił jeszcze konkursu na świadczenia szpitalne.
Raciborska lecznica chce kontraktów wyższych o średnio 10-20 proc. – Mamy świadomość, że będzie to trudne. Na razie co prawda wyżej wyceniono punkt, z 10 na 12 zł, ale zmniejszono ich liczbę średnio o 5-6 proc. i to na wszystkie świadczenia, co oznacza, że będziemy mogli wykonać mniej usług. Nie wiemy, dlaczego tak się dzieje, bo NFZ nie ma zwyczaju tłumaczyć się ze swoich decyzji. Najprawdopodobniej więc będziemy mieli spore nadwykonania, bo trudno przecież odmówić ludziom pomocy. Czy Fundusz za nie zapłaci? Tego nie wiemy – dodaje dyrektor Rudnik. Za warte 4 mln zł nadwykonania z 2007 r. NFZ na szczęście zapłacił.
To nie jedyny problem szpitala. Rosną bowiem koszty stałe funkcjonowania i presja płacowa kadry. Lekarze zgodzili się pracować ponad ustalony ustawowo limit godzin według dotychczasowych stawek, ale oczekują w tym roku podwyżek. Więcej zarabiać chcą też pielęgniarki. Podczas niedawnych rozmów z dyrekcją zapowiedziały, że mogą przystąpić do sporu zbiorowego. Średnio lekarz w raciborskim szpitalu zarabia miesięcznie (dane z listopada 2007) 6,5 tys. zł brutto z nadgodzinami, często grubo ponad 100. Z tego szpital odciąga składki ZUS i podatek. Pielęgniarki dostają średnio 2,46 tys. zł brutto, na rękę znacznie mniej. Chcą miesięcznie równo 3 tys. zł brutto.
– Wielu naszych usługodawców zapowiedziało renegocjowanie kontraktów, bo rosną pensje i ich koszty. Oznacza to, że wzrosną nasze koszty stałe. Tymczasem kontrakt praktycznie pozostaje na poziomie z minionego roku, a do tego jeszcze trzeba się zmierzyć z problemem podwyżek – kończy Rudnik.
(waw)