Hej, kolędo, kolędo!
Kolędowanie jest zwyczajem, który wymiera. Ciężko za prawdziwych kolędników uznać chłopców, którzy bez przebrań i przygotowania chodzą od drzwi do drzwi i mruczą coś pod nosem, by po prostu „zebrać kasę”. – Kolędowanie to przede wszystkim niesienie dobrej nowiny, życzenie dobrego roku dla gospodarzy, to jest główny jego cel – mówi Anna Jegerska-Michalska, która z Zespołem Śpiewaczym Sudarynia i osobami z Tetraedru postanowiła zmienić wizerunek raciborskiego kolędnika. – Chcemy pokazać, że istnieją jeszcze grupy kolędnicze, a nie tylko wyłudzające pieniądze – mówi.
Sudarynia eksperymentuje
W drugi dzień świąt kolędnicy Sudarynii i Tetraedru odwiedzili wybrane domy w Brzeziu, na Ostrogu i Ocicach. Poza rodzinami znajomych zawitali w domach przypadkowo wybranych. – Zrobiliśmy to w ramach eksperymentu, by zobaczyć, jaka będzie reakcja ludzi i musimy powiedzieć, że było to cudowne, wszędzie czekały na nas otwarte drzwi, ciepłe przyjęcie. Oprócz radości, którą dało się wyczuć u odwiedzanych osób, towarzyszyło zaskoczenie – wspomina Anna Jegerska-Michalska. Raciborscy kolędnicy wykorzystali dawne teksty, w których nie zabrakło takich postaci, jak: chłop, baba, Żyd, anioł, diabeł czy Śmiertka. – To, co zaprezentowaliśmy, było mieszanką tradycji różnych regionów Polski i nie tylko Polski. Potraktowaliśmy przedsięwzięcie jako eksperyment. Kolęd uczymy się od lat, jest ich coraz więcej. Mamy styczność z pieśniami, które są piękne, ale zapomniane – mówi Jegerska.
Odwiedzają firmy i instytucje
W zeszłym roku o staropolskim zwyczaju przypominała również grupa kolędnicza, którą utworzyło kilkunastu raciborskich zapaleńców uczestniczących w imprezie charytatywnej „Gwiazdka serc”. Pomysłodawczynią jej utworzenia była Gabriela Kowalczyk, a wśród kolędników nie zabrakło tradycyjnych postaci, takich jak: Trzej Królowie, ksiądz, aniołowie, diabły, Śmierć Kostucha, przekupki, gwiazdor, pastereczki i pasterze. W tym roku nie udało im się jeszcze znaleźć czasu, by odwiedzić instytucje i firmy, niosąc dobrą, noworoczną wieść, ale są jeszcze szanse, że to nadrobią.
By wesprzeć misje
W Zawadzie Książęcej kolędowanie ma już kilkunastoletnią tradycję. W tym roku aż cztery grupy, przygotowane przez bibliotekarkę Małgorzatę Franicę-Skwierczyńską, kolędowały w Zawadzie, Ciechowicach i Łęgu. Wszystkie składały się z uczniów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Zawadzie Książęcej. Był wśród nich król Herod, gwiazda, Matka Boska z Dzieciątkiem, diabeł, anioł. Młodzież obchodziła wszystkie domy po kolei, śpiewając i grając na flecie znane kolędy oraz dając krótkie przedstawienie. Datki zebrane przez kolędników, jak co roku, zostały przeznaczone na misje.
(e. Ż., JaGA)