Wszyscy marzą o moście
Ciechowice i Grzegorzowice to miejscowości oddalone od siebie o rzut kamieniem. Dzieli je tylko i aż Odra. Aby się przedostać z jednej do drugiej, trzeba jechać objazdem przez Racibórz około 20 km. Można też skorzystać z promu, ale jest on czynny tylko kilka godzin dziennie. Poza tym jego funkcjonowanie uzależnione jest od poziomu wody w rzece. Jeżeli jest on zbyt niski lub za wysoki, prom jest nieczynny. Martwi to okolicznych mieszkańców, niektórzy z nich po drugiej stronie rzeki mają rodzinę, pola, groby swoich bliskich. – Gdyby powstał tu most, młodzi mieliby lepszy dojazd na Opole, a i Racibórz byłby odciążony pod względem ruchu – uważa Maria Pannek, mieszkanka Ciechowic. – Po wojnie brakowało tylko jednego przęsła nad wodą. Teraz już mało co z tej budowli zostało. W latach 50. Rafamet chciał się włączyć w odbudowę mostu, bo wielu pracowników dojeżdżało z tamtej strony, ale pomysł upadł – dodaje.
Do odbudowy mostu przekonany jest radny powiatowy Władysław Gumieniak. – Minęły 63 lata od wojny, kiedy obiekt został wysadzony. Podjąłem działania zmierzające do budowy mostu lub kładkojezdni, czyli obiektu, po którym odbywałby się tylko ruch pieszy i samochodów osobowych na przemian po jednej lub drugiej stronie, przy pomocy sygnalizacji świetlnej – wyjaśnia radny. Uważa, że most stałby się bajpasem komunikacyjnym dla Raciborza, znacznie zmniejszając ruch w mieście. Kolejną zaletą miałoby być zwiększenie atrakcyjności turystycznej Raciborszczyzny i rozwój turystyki rowerowej. Zdaniem Gumieniaka most wpłynąłby również na zmniejszenie bezrobocia, gdyż mieszkańcy lewobrzeżnej części Odry mogliby zasilić zakłady typu Maxpol, Rafamet, które cierpią na brak ludzi do pracy.
Póki co pozostaje przeprawa promowa. Niestety można z niej korzystać tylko w wyznaczonych godzinach. Zdaniem mieszkańców, jest to za mało. – W październiku ubiegłego roku na sesji Rady Powiatu złożyłem wniosek o wydłużenie godzin pracy promu na czas remontu mostu na kanale Ulga. Zarząd Dróg Wojewódzkich odpowiedział jednak, że przeprawa promowa nie zapewni rozwiązania problemów związanych z utrudnieniami w ruchu drogowym w Raciborzu. Poza tym, żeby umożliwić pracę promu od rana do zmroku, należałoby zwiększyć obsadę obsługi z dwóch do czterech osób, a ze wstępnego rozpoznania wynika, że w okolicy Raciborza brak jest osób z odpowiednimi kwalifikacjami – żałuje radny. Dodaje, że według nieoficjalnych informacji roczne utrzymanie promu kosztuje ok. 350 tys. zł. Biorąc pod uwagę takie koszty, budowa mostu szybko mogłaby się zwrócić.
Planujemy jeszcze w styczniu spotkanie z dyrekcją ZDW, na którym przedyskutujemy sprawę wydłużenia czasu pracy promu i budowy mostu. Do 30 czerwca będzie opracowywana strategia rozwoju powiatu. Dążę do tego, by przekonać Radę do budowy takiego obiektu i wprowadzić tę inwestycję do strategii. Wtedy możliwe będzie pozyskanie środków wewnętrznych – mówi radny.
Adam Hajduk, starosta powiatu raciborskiego
Zajmuję się tym tematem od dłuższego czasu. Koszt budowy mostu opiewa na miliony złotych. Do tego dochodzi remont dróg, wiaduktów kolejowych. Szacunkowy koszt całego przedsięwzięcia to ok. 500 mln złotych. Inna koncepcja, którą rozważaliśmy jeszcze z wójtami poprzedniej kadencji zakłada powstanie kładki, jedynie dla samochodów osobowych. Byłaby ona tańsza, jednak gminy musiałyby przejąć drogę, która obecnie podlega pod Zarząd Dróg Wojewódzkich. To duże obciążenie i gminy nie zdecydowały się na to. Jest jeszcze trzecia koncepcja, polegająca na zmodernizowaniu promu, tak aby mógł kursować na okrągło. Chcemy jeszcze w tym miesiącu zorganizować spotkanie z Zarządem Dróg Wojewódzkich i będziemy rozmawiać na ten temat. Trzeba zrobić wszystko, aby usprawnić komunikację w tym rejonie.
Marta Krettek, mieszkanka Ciechowic
Na pewno warto budować most. Tyle aut tędy jeździ, niekiedy przyjadą na prom i muszą jechać z powrotem, przez Racibórz albo Dziergowice. Pytają wtedy, gdzie jest przewoźnik. Pamiętam jak byłam młoda i sama chodziłam przez ten most, należeliśmy wtedy do parafii w Łubowicach i chodziło się tam do kościoła. Gdyby teraz zbudowali most, nie byłoby tu już tak spokojnie, byłby większy ruch, ale na pewno by się przydał.
Alfons Waniek, mieszkaniec Ciechowic
Ta inwestycja powinna być na pierwszym miejscu. Wydłużenie godzin pracy się nie kalkuluje, bo jak rzeka się podniesie, to i tak nie przewozi. Po wojnie tylko jedno przęsło było zepsute, wystarczyło to naprawić.
Krystian Joszko, mieszkaniec Ciechowic
Most bardzo by się przydał. Mamy rodzinę po drugiej stronie Odry i dużo pola. Prom powinien być dłużej czynny, działać na dwie zmiany albo cały czas. Objazd jest trudny. W mieście jest duży ruch, samochodem coraz trudniej przejechać, a co dopiero traktorem z maszynami. Latem jest najgorzej.
Barbara Jezusek, mieszkanka Ciechowic
Kiedyś ludzie stąd należeli do parafii w Łubowicach, mają tam groby bliskich, które jeżdżą pielęgnować. Prom, działający w określonych godzinach, zależny od jednego człowieka, który może zachorować, to za mało.
Damian Niedballa, radny i mieszkaniec Grzegorzowic
Bardzo popieram pomysł budowy mostu. Zwłaszcza teraz jest okazja, kiedy remontowany będzie most na kanale Ulga. Objazd przez Bierawę to dodatkowe 30 km drogi.
(e.Ż)