Kary za palenie trawy
Coroczne wiosenne wypalanie traw na łąkach, nieużytkach oraz w przydrożnych rowach stało się sporym problemem. Stanowi zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Wyjaławia też ziemię. „Błędny jest powszechny pogląd, iż wypalanie traw poprawia strukturę gleby, użyźnia ziemię oraz niszczy chwasty. Płomienie niszczą bowiem wszystkie organizmy, zarówno te szkodliwe, jak i pożyteczne dla człowieka” – informuje biuro prasowego wojewody w komunikacie. „Wypalanie łąk i nieużytków jest przyczyną pożarów lasów i zabudowań, a przede wszystkim powoduje ogromne zagrożenie dla przyrody. W płomieniach ginie wiele zwierząt. Niszczone są m. in. gniazda ptaków wraz z pisklętami, a ponadto niektóre ptaki giną, przelatując zbyt nisko nad palącymi się trawami. Żadnych szans ucieczki przed płomieniami nie mają młode zające, krety czy nawet lisy” – czytamy dalej.
Choć wypalanie traw w każdym miejscu jest prawnie zabronione, kara 500 zł grzywny i groźba aresztu najwidoczniej odstraszają niezbyt skutecznie. Wydaje się więc, że urzędnicy znaleźli rozwiązanie. Żeby otrzymać unijne dotacje do upraw, rolnik, na mocy rządowego rozporządzenia, musi utrzymywać tzw. „dobrą kulturę rolną”. Wypalanie traw warunku tego nie spełnia. Przyłapany na tym rolnik utraci dopłaty do gruntów rolnych w całości.
(Adk)