Tylko nie plastikowe żonkile!
Klei kubistyczne ptaki z kolorowych piór, robi miniaturowe budki ptasie i umieszcza na nich maleńkie ptaszki z masy papierowej. Wszystkie świąteczne dekoracje rybniczanki wyrażają ideę poszanowania Matki–Ziemi i życia.
Trudno mówić o budzeniu się przyrody do życia, kiedy jednocześnie umieszcza się w stroiku symbol małego baranka, który w rzeczywistości idzie pod nóż na świąteczny stół. Trudno cieszyć się wiosną i zdrowiem, kiedy nasze mieszkania ozdabia plastik, którego produkcja zanieczyszcza środowisko. Danuta Zbożil od wielu lat robi świąteczne stroiki inne niż wszystkie. Na pewno nie ma w nich sztucznych jajek czy żonkili. – Walczę z wszechobecnym plastikiem, który niestety zalewa nasz rynek w postaci chociażby ozdób z Chin czy Tajlandii. Nie podobają mi się tradycyjne, sztuczne dekoracje – mówi rybniczanka. Jeśli w stroikach mają być jajka – to tylko piękne pisanki, opolskie lub opoczyńskie, jeśli żonkile czy kwiaty – to takie klejone z drewnianych wiórów. – Czasem robię takie konwencjonalne dekoracje z jajkami, owsem, bukszpanem i baziami, ale raczej uciekam od tradycyjnych form, bo są nudne – dodaje pani Danuta.
Z wykształcenia jest prawnikiem, jak zaznacza „niepraktykującym”. Z wyboru: hodowcą ryb i ogrodnikiem. Przez piętnaście lat pracowała w Młodzieżowym Domu Kultury w Rybniku. Kocha przyrodę, rośliny i zwierzęta. W swoim ogrodzie, wraz z wnuczkiem Filipem, zrobiła z gałązek małą zagrodę dla bażantów, które przychodzą tutaj z lasu. Na oknach nakleja czarne sylwetki ptaków, jako ostrzeżenie, żeby żywe nie rozbijały się o szyby. – Zasmuca mnie to, w jaki sposób ludzie na co dzień traktują naturalne środowisko, coraz więcej wokół nas śmieci, odpadów. Kilka dni temu ktoś obok naszego domu wyrzucił stary adapter! Jestem także przeciwnikiem zabijania zwierząt i powoli dojrzewam do tego, żeby przejść na wegetarianizm – mówi o sobie pani Danuta. Kilkanaście lat temu przygarnęła sarenkę – dzisiaj epitafium nieżyjącego już zwierzęcia w postaci barwnego obrazu można zobaczyć na kuchennych drzwiach. Rybniczanka opiekuje się teraz chorym psem i ślepym kotkiem, którego okaleczyły dzieci. – Rzucały nim jak piłką. Odebrałam im go wzburzona i powiedziałam kilka słów, że przecież to zwierzę cierpi. To było straszne – wspomina Danuta Zbożil.
Na co dzień żyje w świecie obrazów, książek. Interesuje się wszystkim, poza naukami ścisłymi. Jej pomysłowe, oryginalne dekoracje z ekologiczną wymową od wielu lat ozdabiają „Chatkę pod Czarcim Kopytem” na Równicy.
Danuta zbożil - Najpiękniejsze kraszanki to oczywiście te opolskie i opoczyńskie. Ale samemu też można w oryginalny sposób ozdobić jajka, na przykład koralikami. Właśnie takie najbardziej podobają się mojemu wnuczkowi – Filipowi.
(izis)