A my wiemy swoje
- To jakieś kuriozum! - usłyszeliśmy w Narodowym Funduszu Zdrowia jako reakcję na wieść o tym, że w Raciborzu elektroniczna karta ubezpieczeniowa nie wystarczy, by pacjent mógł swobodnie korzystać z usług medycznych.
Tak się właśnie dzieje się w świadczącym nocną i świąteczną opiekę medyczną „Centrum Zdrowia" przy ul. Ocickiej. Kobieta odeszła z niczym, bo miała ze sobą jedynie kartę elektroniczną. W rejestracji zażądano od niej ważnej legitymacji ubezpieczeniowej lub 40 zł. Podobny los spotkał mężczyznę, który zgłosił się z wysoką gorączką. Lekarka oznajmiła mu, że karta czipowa, którą jej pokazał, nie jest dokumentem poświadczającym ubezpieczenie zdrowotne. Jak się okazuje, w Centrum Zdrowia to obowiązująca norma. Przeczytać można o tym na wywieszonej oficjalnie kartce.
Pacjent, oprócz elektronicznej karty powinien dodatkowo wykazać się m.in. aktualną legitymacją ubezpieczeniową albo ostatnim odcinkiem renty, emerytury, zaświadczeniami ZUS lub KRUS. Bez tego musi zapłacić za usługę. Pieniądze zostaną mu zwrócone jeżeli w terminie do 7 dni od udzielenia świadczenia przyniesie odpowiedni dokument.
- Karta elektroniczna nie stanowi zaświadczenia o tym, że ktoś płaci składki na ubezpieczenie zdrowotne. To jedynie ewidencja usług, świadczonych pacjentowi - twierdzi Stefan Maślanka, prezes NZOZ „Centrum Zdrowia" w Raciborzu. Prezes tłumaczy, że przychodnie wymagają od pacjentów także innych zaświadczeń, jako zabezpieczenia przed możliwymi nadużyciami. Wskazuje przy tym, że niektórzy mogą posługiwać się nieaktualną kartą. - Pracują za granicą, nie płacą składek i przyjeżdżają tu się leczyć. Jak to inaczej sprawdzić? I kto za tę usługę zapłaci? Podatnik? - argumentuje szef „Centrum Zdrowia". Przyznaje, że aktualną legitymację powinno się okazywać przy każdorazowej wizycie w przychodni. Udało nam się ustalić, że podobnie sytuacja wygląda także w ZLA „Amicus-Med" w Kuźni Raciborskiej.
- To jakieś kuriozum - mówi zdumiony Jacek Kopocz, rzecznik prasowy śląskiego oddziału NFZ. - Karta elektroniczna jest wystarczającym dokumentem, zaświadczającym o odprowadzaniu składek zdrowotnych. Jedyne, co przy rejestracji można żądać oprócz niej to dokument poświadczający dane personalne - twierdzi rzecznik NFZ. Wskazuje, że jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, to od tego jest centralny rejestr ubezpieczonych, na bieżąco weryfikowany przez ZUS. Połączyć się z nim można poprzez internet w każdej chwili. Jacek Kopocz jednoznacznie też podkreśla, że niezgodne z obowiązującymi przepisami jest żądanie od pacjenta dodatkowego zaświadczenia, odpłatności za usługę medyczną lub też odmowa jej świadczenia, jeżeli ten pokazuje elektroniczną kartę zdrowotną.
- Inne dokumenty są konieczne wówczas, gdy nie ma karty, ale nie mogą być wymagane dodatkowo - potwierdza to także Maria Kukawska, Rzecznik Praw Pacjenta przy śląskim oddziale NFZ w Katowicach. - Rozumiem, że przychodnie chcą się przed tym zabezpieczyć. Jednak formalnie nie mogą robić tego w taki sposób - twierdzi jednoznacznie.
- Karta ubezpieczeniowa jest dla nas wystarczającym dokumentem świadczącym o tym, że osoba ma opłacane składki. - mówi Anna Madowicz, naczelna pielęgniarka NZOZ „Mawo-Med". - Oprócz niej dodatkowo nie wymagamy legitymacji. Nigdy dotąd nie zdarzyło nam się, żeby ktoś próbował posłużyć się nieaktualną kartą.
Aleksandra Dik