Erotyka w magistracie
– To skandal – grzmiał na sesji wiceprzewodniczący Artur Jarosz. Kilka dni temu udał się z wizytą do pok. 217, który zajmuje Wydział Gospodarki Nieruchomościami. Na tablicy za biurkiem urzędnika zobaczył dwa obrazki. Jeden, jak stwierdził na sesji, o wydźwięku „paraerotycznym”, drugi obrażający radnych. Na kartce widniał bowiem napis: „Kupię dom od radnego za cenę zadeklarowaną w oświadczeniu majątkowym”.
– To niegrzeczne, graniczące z pomówieniami. Żądam, by te śmieci jak najszybciej znikły – napierał Jarosz. Pokój 217 odwiedzają setki petentów chcących wykupić od miasta mieszkania komunalne. Obrazek wisiał od miesięcy. Nikt wcześniej publicznie nie zwrócił na to uwagi. W rozmowie z nami wiceprzewodniczący dodał, że na owej „paraerotycznej” satyrze mężczyzna wiózł na wózku swoje przyrodzenie.
Sprawa wywołała spore poruszenie. Kilku radnych natychmiast pobiegło pod pok. 217. Był zamknięty. Po chwili kartkę z feralnym napisem „Kupię dom…” przyniósł sekretarz miasta i naczelniczka Wydziału Elżbieta Sokołowska. – To, niestety, zrobiły moje dzieci – tłumaczyła z uśmiechem na twarzy przewodniczącemu Rady Tadeuszowi Wojnarowi. Ten pokazał zdobycz pozostałym rajcom, a oburzony prezydent zapowiedział, iż wyciągnie surowe konsekwencje. Większość rajców była jednak mocno rozbawiona incydentem, a przewodniczący Wojnar i radny Tomasz Kusy uznali, że to co prawda brak szacunku dla przedstawicieli wyborców, ale „czegoż innego można się było spodziewać”.
Satyry, o których mówił wiceprzewodniczący, można znaleźć w Internecie. Nie są zresztą jedynymi, jakie wieszają sobie raciborscy urzędnicy. Swego czasu widzieliśmy również anons o treści: „Gdy Pan usłyszał, jak wydajnie pracujemy, był z nas dumny, ale gdy usłyszał ile zarabiamy – usiadł i zapłakał”. Wkrótce w biuletynie informacji publicznej (BIP) na www.raciborz.pl znajdą się oświadczenia majątkowe rajców. Podają w nich szacunkowe wartości posiadanych przez siebie nieruchomości.
(waw)