Starość nie jest chorobą
– Wystarczy przejrzeć gazety. Młodość, witalność – to jest cenione. Starość spychana jest na margines życia społecznego – mówi Andrzej Kosteczko, szef oddziału geriatrii w szpitalu w Rydułtowach.
Zapominanie, że starość jest naturalnym stadium życia pociąga za sobą realne niebezpieczeństwo izolowania seniorów w ich specyficznym świecie. I w ten sposób stają się wygnańcami, outsiderami, przebywającymi na ziemi niczyjej, zawieszonymi gdzieś „pomiędzy”, bo odseparowanymi od toczącego się obok życia a jednocześnie odległymi jeszcze od śmierci.
– To najgorsze, co może spotkać starego człowieka. Łatwo wtedy o depresję. A pamiętajmy, że w przypadku ludzi w podeszłym wieku jest ona przyczyną także wielu chorób psychosomatycznych – tłumaczy geriatra.
Przecież ludzie starsi to, można powiedzieć, chodzące skarbnice wiedzy, czasem tej najważniejszej, bo dotyczącej życia. Powinni więc być szanowani i uczestniczyć w życiu rodzinnym. Kontakt z drugim człowiekiem czasem bywa najlepszym lekarstwem na bolączki jesieni życia.
– Widzę to na oddziale, kiedy rozmawiam z chorymi. Czasem krótka pogawędka, wysłuchanie, zmienia pacjenta nie do poznania – mówi psycholog Małgorzata Szymiczek, która pracuje na oddziale geriatrii.
Oczywiście starość to okres trudny. Człowiek staje się mniej sprawny, coraz więcej wysiłku pochłania dbanie o własne zdrowie, łyka coraz więcej leków. Ale jeśli to tylko możliwe, nie powinno go to zwalniać z różnego rodzaju aktywności. Ważna jest rehabilitacja, która przedłuża sprawność fizyczną. Czytanie czy rozwiązywanie krzyżówek pozwala na ćwiczenie umysłu, bo przecież starzeje się także nasz ośrodkowy układ, co wywołuje otępienie. Na starość trzeba się przygotowywać przez całe życie. Pasja, hobby pozwolą wypełnić nadmiar wolnego czasu.
– Nie zapominajmy o seniorach. Opieka nad człowiekiem starym świadczy także o poziomie naszego człowieczeństwa – dodaje Andrzej Kosteczko.
(j.sp)