Jaka kultura, takie bezpieczeństwo
Powyrywane i połamane słupki leżały porozrzucane na poboczu drogi z Raciborza do Kornowaca. Kto to zrobił? Nie wiadomo. Kto za to poniesie konsekwencje? My wszyscy.
– Zamiast naprawiać drogi, musimy usuwać skutki wandalizmu – mówi Jerzy Szydłowski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Raciborzu. – A pieniądze na to wcale nie idą z kasy PZD, lecz z kieszeni podatnika – dodaje. Nie ma wątpliwości, że przydrożne słupki hektometryczne zostały zniszczone przez wandala. Na odcinku kilkuset metrów zdewastowanych zostało ich 13. Koszt jednego to ok. 40 zł. Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi, lecz także o bezpieczeństwo podróżujących drogą nieoświetloną, poprowadzoną przez las. Jerzy Szydłowski przyznaje, że najczęściej do takich zniszczeń dochodzi w czasie, gdy młodzież wraca z dyskotek.
Jednak prawdziwą zmorą drogowców są śmieci wyrzucane przy drogach. Nie chodzi już nawet o worki z odpadami, podrzucane na skraj lasów, czy do rowów, lecz puste opakowania po napojach i jedzeniu, których kierowcy pozbywają się przez okno w trakcie jazdy. – Musimy to posprzątać. A przecież czas i pieniądze, które trzeba na to poświęcić, można by przeznaczyć na ważniejsze sprawy, jak choćby odmalowanie przejścia dla pieszych – wskazuje dyrektor PZD.
Jakie rozwiązanie widzi szef raciborskich drogowców? – Kultura, kultura i jeszcze raz kultura na drogach! To załatwiłoby bardzo wiele problemów – twierdzi zdecydowanie.
(Adk)